Choć już grudzień, niedźwiedzie w Tatrach wcale nie wybierają się do swych gawr, czyli legowisk. Wszystko z powodu wyjątkowo ciepłej i słonecznej jesieni.

Niedźwiedzie nie śpią, nie wędrują jednak zbyt daleko. Jak mówi specjalista ochrony zwierząt w Tatrzańskim Parku Narodowym Filip Zięba, najzwyczajniej w świecie im się to nie opłaca.

Za dużo energii straciłyby na to, żeby gdzieś tam odnaleźć jedną borówkę, która jeszcze nie opadła. Więcej tłuszczu by straciły, niż zyskały znajdując tę borówkę. Dokładnie wiedzą, jak to należy kalkulować. Ale myślę że są już w pobliżu gawr - wyjaśnia ekspert.

W polskiej, mniejszej części Tatr żyje około 15 niedźwiedzi. Ile ich jest dokładnie, nie wiadomo, bo w przeciwieństwie do kozic, które są gatunkiem zagrożonym, nikt ich nie liczy. Poza tym niedźwiedzie są niezwykle ruchliwymi zwierzętami. Dzięki obserwacjom osobników, którym założono obroże telemetryczne, wiadomo, że w ciągu jednego dnia potrafią przejść wzdłuż całego pasma Tatr i odwiedzić dwa najbardziej oddalone od siebie jego punkty.

Prowadzone ostatnio badania DNA niedźwiedzi pokazały, że te same osobniki, które można spotkać w Tatrach, wędrują aż w Bieszczady.

Tatrzańskie niedźwiedzie zazwyczaj idą spać w listopadzie, ale zdarza się, że w grudniu. Śpią jednak dość czujnie. Dlatego zdarzało się, że przy gwałtownym ociepleniu budziły się i wychodziły ze swej gawry. Zazwyczaj jednak po krótkim "marudzeniu" wracają do smacznego snu. Kilka lat temu zdarzyło się, że niedźwiedź obudzony prawdopodobnie przez sylwestrowe fajerwerki, wyruszył na długi spacer po górach i pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego widzieli krwawe ślady poranionych łap na lodzie i skale w bardzo wysokich partiach Tatr. Najwyraźniej był w takim szoku, że opuścił swoją gawrę i uciekał w spokojniejsze tereny. Dotąd jednak nie zdarzyło się, by tatrzańskie misie w ogóle nie poszły spać na zimę.