Mijający tydzień pokazał wymownie, że polscy pałkarze, w przeciwieństwie do polskich piłkarzy mają się świetnie i mogą odnosić sukcesy w mistrzostwach dowolnego szczebla. To mogłoby być śmieszne, gdyby nie było żałosne. Można by odpowiedzieć na to ironią i kpiną, ale - nikomu niczego nie ujmując, win nie bagatelizując i zasług nie umniejszając - jest po prostu wstyd. Za obie strony karykaturalnego konfliktu.

Spojrzenie na wydarzenia ostatnich dni w sieci i nie tylko warto zacząć od przytoczenia komentarza z zewnątrz. Polskiemu piekiełku (choć nie wiem, czy zdrobnienie jest tutaj na miejscu) przyjrzał się Gavin Rae - brytyjski socjolog wykładający na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie i autor bloga "Beyond the Transition". Około 100 prawicowych aktywistów zakłóciło otwarty wykład znanego socjologa Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim. Były wulgarne okrzyki i hasła "Norymberga dla komunistów" - relacjonuje Brytyjczyk. Dalej, co chwalebne i za co należą mu się duże brawa, próbuje dopatrzeć się w całej tej sytuacji elementów jakiegoś racjonalnego działania. Mniejsza o to, jak mu to wychodzi, ale próbuje. Zdaniem prawicy, biografia Baumana dyskwalifikuje go z debaty na uniwersytecie. To kolejny już raz, gdy prawica próbowała zakłócić wykład przedstawiciela lewicy i zastraszyć jego uczestników - ocenia. Pisze jeszcze, że sam fakt, iż prelekcja mogła w końcu się odbyć przy licznie zgromadzonym audytorium to ważne zwycięstwo wolności słowa i demokracji.

No to się narobiło... Wyszło na to, że polska prawica to - przynajmniej w jakiejś znacznej i reprezentatywnej części - to grupa osób, które lubią sobie pokrzyczeć, pokazać oponentowi zaciśniętą pięść lub środkowy palec, a jeśli te radosne gesty nie przyniosą efektu, wprost powiedzieć mu, by wyp... rowadził swoją osobę jak najdalej od nas. Co ciekawe, ta sytuacja zdaje się nikomu nie przeszkadzać. Blogosfery nie zalały deklarację w stylu: "Dajcie spokój. Prawica chce spokojnej, poważnej dyskusji". Również politycy z prawej strony nie uważali za stosowne zdystansować się od wrocławskich ekscesów i ich interpretacji jako głos, choć może lepiej byłoby powiedzieć "ryk", w dyskusji o autorytetach i historii. Sam nie jestem zwolennikiem zakłócania wykładów na uczelniach, ale mówiąc szczerze, protesty młodych ludzi na wykładzie Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim, specjalnie mnie nie bulwersują - przyznaje na blogu poseł Zbigniew Kuźmiuk z Prawa i Sprawiedliwości. Fetowanie człowieka z taką przeszłością (jak Bauman - przyp. red. ) u każdego przyzwoitego człowieka, powinno powodować odruch oburzenia i dobrze, że młodzi ludzie głośno takie oburzenie wyrazili - wyjaśnia. Dobrze? No dobrze... Ale w życiu bym nie pomyślał, że to był "odruch oburzenia".

Skoro oburzać się warto, a nawet należy, to niektórzy poszli w nim o co najmniej kilka kroczków dalej. Czy profesor Bauman jest kanalią? - analizuje na blogu Jarosław Warzecha. Nie zawodzi swojej grupy docelowej, która z pewnością nie oczekuje odpowiedzi: "Nie, oczywiście, że nie jest. Jak mogłeś go o to podejrzewać, Szanowny Autorze". A Szanowny Autor, choć na początku zaklina się, że chce tę kwestię rzetelnie przeanalizować, już kilka linijek dalej wali z przysłowiowej grubej rury. W dociekaniu, czy prof. Bauman zasługuje na miano kanalii, mało mnie obchodzą jego osiągnięcia naukowe i zaszczyty przyznawane przez kolejne uniwersytety. Świat był i jest pełen kanalii z profesorskimi tytułami naukowymi i zaszczytami uniwersyteckimi. Obchodzi mnie ocena człowieka nie jako naukowca, lecz osoby ludzkiej - wyjaśnia. Przy okazji warto spytać o Uniwersytet Wrocławski, który jako wzór dla młodzieży studenckiej zaprasza  człowieka niegodnego. Cóż to za uniwersytet? Jakie wzory proponuje młodym Polakom? Kogo stawia na piedestał przed przyszłą polską inteligencją, jeżeli taka jeszcze się uchowa? - dodaje, znowu powtarzając historie o tym, jakoby Bauman był prawie beatyfikowany za życia. No ale, trudno mu się dziwić - każdy przeciętny łobuz wie, że łatwiej jest przywalić temu złemu, jeśli się go najpierw odpowiednio ustawi.

Cała afera wokół wykładu Baumana doprowadziła też do odkrycia nowej gałęzi psychiatrii. Okazało się bowiem, że jeden z blogerów, przedstawiający się jako filozof-fenomenolog korespondencyjnie zdiagnozował u prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza schizofrenię. Sowiniec, bo tak podpisuje się ta osoba, przeprowadza na swoim blogu błyskotliwe dowodzenie. [Dutkiewicz - przyp. red. ] cierpi na ostrą postać polityczno-historycznej schizofrenii. Od dwóch lat stoi we Wrocławiu pomnik rotmistrza Witolda Pileckiego, a od roku funkcjonuje tam rondo Żołnierzy Wyklętych. Jednocześnie Dutkiewicz nie ma nic przeciw temu, aby w jego mieście podejmować z honorami osobę wielce zasłużoną w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego - profesora Zygmunta Baumana, dawniej oficera Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz tajnego współpracownika Informacji Wojskowej - wyjaśnia. Taki przypadek nadaje się do natychmiastowego leczenia, a nikt nie wniknie głębiej w tajniki psychiki polityka jak inny polityk, dlatego rekomenduję Dutkiewiczowi wizytę u [ Bogdana - przyp. red.] Klicha. Może nawet nie będzie musiał za nią płacić - dodaje.

Przy takiej eksplozji życzliwości lewa strona sceny politycznej nie mogła, a co ważne, chyba nie chciała pozostać dłużna kolegom z prawej. Powróciły alarmistyczne doniesienia o widmie faszyzmu, które krąży tu i tam i nie jest tylko efektem działania "kwiatu młodzieży". Młodzi patrioci z Wrocławia - pod edukacyjnym hasłem "polska młodzież na uniwersytety" wkroczyli na wykład prof. Baumana, by zaprezentować wszystko to, czego się nauczyli od swych starszych kolegów. Zachwyt wzbudziły zwłaszcza recytacje oraz schludne fryzury, nic więc dziwnego, że profesor podziękował im serdecznie za ten prolog do swego wykładu - ocenia we wpisie dla "Studia Opinii" blogujący kompozytor Antoni Kopff. Aktywni Twitterowcy próbowali w desperackim akcie poszukiwania logiki zdefiniować pojęcie "faszyzmu AD. 2013". Okazało się jednak, że nie jest to takie łatwe. "Faszyzm: czynność polegająca na darciu mordy na uniwersytecie" - definiuje internauta Jerzy Gątarz. Coś złego już się zaczęło. Na razie jadąc do Ikea tego nie czujesz. Ale faszyści są w stanie wszędzie zablokować wykłady na uniwersytetach - ostrzega, zręcznie naśladując argumentację pogromców faszyzmu Marcin Kamiński. Ja uważam, że faszyzm w Warszawie i tak nie przejdzie...Niedługo już nic nie przejdzie, tylko będzie musiało przepływać - ocenia, cytując inspirowaną perypetiami w tunelu Wisłostrady wypowiedź znalezioną w sieci agawaa. No cóż, może być i tak - w końcu wszystko płynie, a w stolicy te słowa nabierają nowego znaczenia...  

Po swojemu Baumangate podsumował też AszDziennik rozbawiający internautów "najlepszymi zmyślonymi newsami w kraju". Choć czy akurat ten news wygląda na taki zmyślony? Oceńcie sami. Polska kibolska znów dała o sobie znać. Jak informują wrocławskie media, w miejskim Parku Szczytnickim doszło do krwawej ustawki kilkuset kiboli Czesława Miłosza i Zygmunta Baumana. W ruch poszły maczety, kilkadziesiąt osób odniosło rany. Przy stanie 320:234 dla fanatyków zmarłego w 2004 noblisty starcie przerwali antyterroryści.