Rok temu w Falun Justyna Kowalczyk zdobyła Puchar Świata. Trener Aleksander Wierietielny powiedział wówczas, że rywalki lubią i cenią Polkę. Nie jestem pewien, czy dziś to "lubią" jest aktualne.

Kowalczyk i Wierietielny od roku narzekali, że olimpijskie trasy w Whistler są zbyt łatwe. Płaskie, bez podjazdów, Justyna nie ma gdzie zaatakować – mówił trener. W ostatnich dniach Kowalczyk dorzucała jeszcze fatalnie przygotowanie tras. Tymczasem w pierwszym starcie trasa okazała się świetnie przygotowana i zbyt wymagająca dla Polki. Skoro mówi, że jest zbyt łatwa, dlaczego nie pobiegła szybciej? Pytała po zawodach srebrna medalistka Kristina Smigun. Kanadyjscy dziennikarze wytknęli Polce wieczne narzekanie.

Wieczne może nie, ale dobrze pamiętam jak na początku sezonu sztab Kowalczyk skarżył się na zbyt chłodne kurtki lub też nie działające ogrzewanie w nowym samochodzie. Kiedy Adam Małysz powiedział, że jemu w tej kurtce jest ciepło, Kowalczyk odparła, że on na skoczni spędza kilka sekund i wchodzi do ciepłego pomieszczenia. Prezes PKOL Piotr Nurowski skomentował – zbyt chłodne kurtki? Coś z ogrzewaniem? Nie bądźmy dziećmi!

Adam Małysz przyznał ostatnio, że były czasy, w których współpraca z dziennikarzami nie układała się mu najlepiej. Popularność, która na niego spadła okazywała się zbyt ciężkim balastem. Dziś doświadczony zawodnik wie, że bez mediów nie mógłby funkcjonować. Kowalczyk chyba jeszcze nie wie, bo po mistrzostwach świata w Libercu przyznała – ktoś powiedział mi – Justyna, kiedy ciężko trenowałaś nikt się tym nie interesował, teraz są tu wszyscy, olej ich. Po czym dodała – to była mądra rada.