Broni znalezionej u obywatela Rosji zatrzymanego w pociągu na Pomorzu - nie można zaliczyć do kolekcjonerskiej. Potwierdziła to ekspertyza balistyczna, którą otrzymała prokuratura. Pistolety były całkowicie sprawne i mogły być używane. Aleksander M. twierdzi, że kupił je, bo jest kolekcjonerem. Śledczy nie wykluczają, że podejrzany mógł mieć wspólnika.

Śledczy wystąpili do Straży Ochrony Kolei o zapis z kamer monitoringu ze stacji, na których zatrzymywał się pociąg Katowice-Gdynia. Ma to pomóc w ustaleniu, czy Rosjanin działał sam, czy może kontaktował się z kimś po drodze.

Zatrzymali go w pociągu

Rosjanin został zatrzymany na początku października przez Straż Graniczną w pociągu dalekobieżnym relacji Katowice - Gdynia. W bagażu Aleksander M. przewoził pokaźny arsenał: 3 pistolety bojowe, siedem luf, części do karabinu maszynowego oraz amunicję. W pociągu miał jeszcze ukryty czwarty pistolet. Zatrzymany - jak usłyszał nasz reporter - w wyjaśnieniach zmienia wersje, skąd miał broń. 

Rosjaninowi postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni palnej, za co grozi kara do ośmiu lat więzienia. Śledztwo na wniosek słupskiej prokuratury prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

(es)