Afgańczykom jesteśmy winni wdzięczność, bo w dużej mierze ich walka ze Związkiem Radzieckim dała szansę na powodzenie polskiej Solidarności. Tak minister obrony Bogdan Klich tłumaczy jeden z powodów, dla których nasze wojska stacjonują w Afganistanie.

Szef MON wymienił trzy argumenty za tym, że polskie wojsko walczy z talibami.

PIERWSZY FILAR

To - według Klicha - polska wiarygodność w NATO. Afgańska operacja - to międzynarodowa misja pod auspicjami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jesteśmy jego członkiem, więc nasza obecność w tym kraju, to test naszej lojalności. Ten argument jest już - można by rzec wyświechtany - używa go wielu polityków. Jednak dwa kolejne, które przytoczył minister rzucają nowe światło na naszą misję wojskową.

DRUGI FILAR

Otóż na drugim miejscu Klich wymienia wdzięczność za walkę afgańskich mudżahedinów z sowieckim wojskiem sprzed trzech dekad. Według ministra - ta wojna, bardzo ciężka dla ZSRR sprawiła, że Rosjanie w 1981 roku nie byli w stanie siłą zareagować na "polski wybuch" Solidarności. I dalej - idąc tym tokiem myślenia - siły demokratyczne w naszym kraju mogły się rozwijać, by po ośmiu latach doprowadzić do obrad okrągłego stołu i powołania pierwszego niekomunistycznego rządu w naszej części Europy pod wodzą Tadeusza Mazowieckiego.

TRZECI FILAR

"Dbamy o zdrowie polskiej młodzieży" - mówi minister obrony. I tłumaczy - Afganistan to światowy potentat w produkcji narkotyków. Obecność polskich żołnierzy w tym kraju może mić znaczący wpływ na to, że do Polski i polskiej młodzieży nie trafią wytwarzane tam środki odurzające.

EPILOG

Gdy myślimy o Afganistanie, naszej walce z talibami, liczebności kontyngentu, wyposażeniu żołnierzy - pamiętajmy o wdzięczności.

Wdzięczny minister Klich w towarzystwie bohaterskich Afgańczyków.