Z zasady nie komentuję spraw mojego dawnego resortu, bo „nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”. Jeśli czynię dziś wyjątek, to dlatego, że wokół sprawy odwołania Komendanta Maja dzieją się rzeczy dziwne, a recepty wyjścia z tego problemu wydają mi się kontrowersyjne. Co do Jego powołania rzecz jest prosta. Albo departament kadr resortu nie spojrzał w rejestry policyjne (Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej, Centralna Ewidencja Zainteresowań Operacyjnych) i nie zrobił należytego dossier Ministrowi, albo informacja o „przewijaniu” się komendanta Maja w aktach śledczych nie znalazła się w tych materiałach. W obydwu wypadkach da się określić, kto ponosi winę.
Znacznie poważniejszy problem, to propozycje rozwiązań na przyszłość. Otóż, Pan Minister Błaszczak receptę widzi w przeniesieniu Biura Spraw Wewnętrznych do struktur resortu, czyli poddanie wszystkich postępowań przeciw policjantom politycznej kontroli Ministra. To rozwiązanie raczej rzadko spotykane w świecie - nasuwa się w tym miejscu kilka pytań oraz wątpliwości. Zacznę od mniej zasadniczych.
Po pierwsze - dlaczego tylko Policja. Podobne biura funkcjonują we wszystkich służbach posiadających uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze. W resorcie Pana Ministra Błaszczaka to jeszcze Straż Graniczna i Biuro Ochrony Rządu. W tych dwóch formacjach jest ciszej o niezgodnych z prawem zachowaniach funkcjonariuszy, ale jednak one występują. Podobne jednostki występują także w pozostałych formacjach o charakterze służb specjalnych, podległych Panom Ministrom Obrony Narodowej, Sprawiedliwości, Finansów (tak, tak - wywiad skarbowy to potężna instytucja policyjna), a przede wszystkim Panu Ministrowi Kamińskiemu. Co z nimi? Tam też są biura spraw wewnętrznych. To pierwszy problem, który ma do rozstrzygnięcia Pan Minister.
Po drugie - to wielkość tej ewentualnej struktury. Nie mam tu aktualnego rozeznania, ale to przynajmniej kilkaset osób, które dziś sprawdza legalność działania funkcjonariuszy. Gdzie to wszystko umieścić, jak im płacić (wiadomo lepiej), jak tym kierować? Jak nadzorować taką strukturę, czy ona sama nie będzie instrumentem nieformalnych rozliczeń i rozmaitego rodzaju prowokacji? Minister zajmował się będzie tym osobiście, czy też powoła kolejną strukturę nadzoru politycznego i merytorycznego?
Po trzecie - to zakres kompetencji i zadań tej struktury. Dziś to jest w miarę proste. Sprawdza ona czy policjant działa zgodnie z prawem, także - co moim zdaniem najważniejsze - pod kątem art. 230 kk. Nie tylko czy nie kradnie lub nie bierze łapówki, ale czy nie przekracza swoich kompetencji (uprawnień) lub czy nie zaniechał wymaganych czynności. Występuje więc w obronie czystości procedur policyjnych, pośrednio w obronie obywatela. Dba o etykę, ale i profesjonalizm. Dba o etos i wizerunek Policji. Czy robi to skutecznie, to inna kwestia. Jeśli dobrze rozumiem sugestie Pana Ministra nowa służba miałaby się koncentrować na przestępstwach kryminalnych popełnianych przez funkcjonariuszy. Sądzę, że trzeba by to raz jeszcze przemyśleć.
I tu dochodzimy do kwestii najważniejszej. Propozycja Pana Ministra Błaszczaka jest koherentna do pomysłu Pana Ministra Ziobry powołania podobnej jednostki w Ministerstwie Sprawiedliwości zajmującej się sędziami i prokuratorami. Rozumiem intencje. Idzie o to, aby pewną część elity państwowej poddać szczególnej kontroli, z wykorzystaniem wszelkich dopuszczalnych prawem środków. Ale! To po co Centralne Biuro Antykorupcyjne, które to zadanie ma wprost wpisane w ustawę. Po co Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która metodami operacyjnymi powinna zajmować się "czystością" kadr państwa. Po co sama prokuratura z jej uprawnieniami śledczymi, a z której zadań nie są wszak wyłączone przestępstwa popełniane przez funkcjonariuszy państwa? Polska ma 13 formacji policyjnych, w tym 9 ma uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze. To dużo, w krajach demokratycznych, aż tyle nie funkcjonuje. W istocie propozycje Panów Ministrów idą w kierunku powołania nowych. Nie wiem, czy to dobra droga.
A poza tym, więcej zaufania do policjantów, Panie Ministrze!