Daję dwa złote kolesiowi, który na parkingu wskazuje mi wolne miejsce, podobnie jak i temu, który na Wiślnej w Krakowie milcząco wyciąga rękę albo na Piwnej w Warszawie schylony siedzi z kapeluszem pod murem. Daję, bo jeszcze mnie stać. Daję zatem na Szlachetną Paczkę i na sparaliżowanego mojego Kolegę z sejmowych ław. Co roku jeden procent wpłacam na Fundację Wdów i Sierot po Poległych Policjantach. Nie moje - państwowe, tym chętniej daję. Daję też na Owsiaka.

REKLAMA

Daję tym bardziej szczodrze, że Owsiak to fenomen w Polsce. I nie chodzi mi o tego zaawansowanego wiekiem gościa, w kolorowych okularach. Daję, bo imponują mi tysiące dzieciaków, którzy chodzą z puszkami. Nikomu - jak dotąd - nie udaje się wyprowadzić na ulice w szlachetnym celu tylu ludzi. Gdyby narodowcy 11 listopada wyprowadzili te swoje tysiące i zbierali na jakiś pożyteczny społecznie cel, też bym im dał. I też pisałbym o nich z szacunkiem.

Daję na Owsiaka, bo robi rewelacyjną robotę w Kostrzynie. Zjeżdżają się tam tysiące ludzi, aby być razem. To wielka rzadkość w zatomizowanym społeczeństwie. Słuchają muzyki, coraz ambitniejszej - wejdźcie na You Tube i posłuchajcie. Słuchają księdza Bonieckiego i prezesa Marka Belki. Zaczynają ciekawie przyglądać się nie tylko sobie, ale i światu. A przy okazji kochają się, piją piwo i wynoszą stamtąd wspomnienia. Kto tego nie rozumie, to znaczy, że nigdy nie był młodym. Znaczy, jest kaleką.

Daję na Owsiaka, bo cel zbiórki jest społecznie użyteczny. Służba zdrowia kosztuje coraz więcej. Ten, kto choć raz był chory i z rozumem przeżywał swoją chorobę, ten dobrze wie, że to worek bez dna. Nie radzą sobie z tym najbogatsze państwa świata. Czerniak wczoraj był nieuleczalny, dziś chory ma olbrzymią szansę, by przeżyć. Kosztuje to zaledwie 200 tysięcy złotych plus zabieg i związane z nim koszty. Oczywiście można podwoić składkę zdrowotną, ale wtedy płacić musiałby każdy. Ten zarabiający 1600 i ten, który zarabia dziesięciokrotność tej kwoty. A dwieście złotych dla biednego, to nie to samo, co dwa tysiące dla bogatego. Owsiak zdobywa pieniądze od tych, którzy mogą je dać, aby choć trochę zmniejszyć barierę dostępu do nowoczesności w leczeniu.

Ale nawet nie o to mi tu chodzi. Daję, bo Owsiak zmienia nasze umysły.

Chciałbym też, aby Owsiak miał konkurencję. Widzę ją w Jacku Stryczku, którego pomysł na Szlachetną Paczkę bardzo mi się podoba. I znowu, nie chodzi o to, że państwu brakuje pieniędzy na pomoc socjalną. Podoba mi się, bo buduje więzi społeczne, zakłada zaangażowanie młodych w tę akcję, uczy ich wrażliwości. Ta młodzież tez powinna mieć swój Kostrzyn. Wszystkim przeciwnikom Owsiaka radzę, aby tym się zajęli.