Są jak teatralne strzelby wiszące na ścianie. Haki - odwieczny motyw kampanii wyborczych towarzyszą i tegorocznemu starciu.
Nad Platformą Obywatelską hak zaczął wisieć na długo przed początkiem kampanii. Politycy PO wiedzieli że ich ex-przyjaciel -Palikot udziela wywiadu rzeki i drżeli na myśl o tym co może powiedzieć. Gdy okazało się że choć powiedział sporo - to jednak nie tyle by przysporzyć im realnych problemów zaczęto niepokoić się o kolejną książkę - tym razem Sławomira Cenckiewicza o przeszłości Donalda Tuska.
Choć Cenckiewicz twierdzi że książka ujrzy światło dzienne dopiero za dwa-trzy miesiące to Platofrma wciąż obawia się że jakieś odpryski wiedzy historyka ujrzą światło dzienne w ostatnich dniach kampanii. Tak jak stało się to ze słynnym dziadkiem z Wehrmachtu - na którego PO oczekiwała na kilka miesięcy przed wyborami, a gdy sprawa ujrzała światło dzienne okazała się kluczem do rozstrzygnięcia bitwy o prezydenturę.
PiS z kolei żyje obawą przed czymś co nawet nie wiadomo czy istnieje, czyli stenogramem rozmowy braci Kaczyńskich z 10.04. Sztabowcy PiS rozsiewają pogłoski że stenogram ma ukazać się w którymś z zagranicznych mediów w czasie ciszy wyborczej co zwiąże im ręce i nie pozwoli szybko odpowiedzieć.
Może coś wiedzą, może tylko podejrzewają, ale doświadczenie uczy że większość haków o których mówi się podczas kampanii nigdy nie zostaje wyciągniętych na światło dzienne.