Platforma Obywatelska, mimo wątpliwości, zdecydowała o poparciu kandydatury Łukasza Kamińskiego na prezesa IPN. Zdecydowało przekonanie, że wysadzenie w powietrze kandydata będzie zarazem przyznaniem się do klęski. PO dużo czasu i energii włożyła w stworzenie nowej procedury powoływania prezesa, lwią część odpowiedzialności za wybór składając na ramiona historyków i prawników.

REKLAMA

Gdyby dziś Platforma zagłosowała przeciw Kamińskiemu, przekreśliłaby tę ideę i ściągnęła na siebie mnóstwo złośliwych komentarzy. Więc choć rzeczywiście Kamiński budził wątpliwości, choć był tym z czwórki pretendentów, który najbardziej kojarzył się z linią Janusza Kurtyki i naraził się politykom PO Kontrwywiadem RMF FM, w którym powiedział, że nikt nie zanegował tego, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem, Platforma w większości zagłosowała za. A że kandydat został też poparty przez PiS i PSL, zaś SLD nie wzięło udziału w głosowaniu, większość, która go poparła była imponująco duża.