Specjaliści z Biura Dochodzeń i Analiz (BEA), które bada we Francji przyczyny katastrof lotniczych, nie obawiają się stworzenia sytuacji konfliktowych, jeżeli ma to pomóc w odkryciu prawdy. W porównaniu do nich polska prokuratura wojskowa przypomina nieśmiałego petenta w śledztwie po katastrofie 10 kwietnia.

REKLAMA

Eksperci z BEA nie wahają się zarzucić francuskiej armii popełnienia błędów w śledztwie po ubiegłorocznej katastrofie Airbusa „Air France” nad Atlantykiem, bo - jak sugerują w „Le Figaro”- nie chcą więcej tracić czasu. Nawet jeżeli ministerstwo obrony się później oburza, że podważane są kompetencje francuskich sił zbrojnych. W porównaniu do BEA, polska prokuratura wojskowa sprawia wrażenie wyjątkowo cierpliwej i ugodowej po katastrofie 10 kwietnia. Czytam n.p.: "Władimir Markin z Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Rosyjskiej twierdzi, że teren katastrofy został odpowiednio zabezpieczony i żadnych skarg oraz pretensji w tej sprawie, nie było z polskiej strony.” Zakrawa to na kiepski żart.

A już włosy mi się jeżą na głowie, kiedy czytam: "Ostatni wniosek o pomoc prawną zawiera także, jak dodał rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, prośbę o przekazanie materiałów z przesłuchań osób kontrolujących ruch lotniczy w rejonie katastrofy oraz dokonanie kolejnego przeszukania miejsca tragedii - na potrzeby polskiego śledztwa - z udziałem ekspertów z dziedziny geofizyki i archeologii. Ponieważ nasz wniosek o pomoc prawną musi przejść całą drogę formalną po stronie rosyjskiej, jego realizacja może potrwać - zaznaczył Rzepa."

To może od razu umówmy się, że „przeszukanie terenu na potrzeby polskiego śledztwa” odbędzie się po Bożym Narodzeniu, kiedy prawdopodobnie na miejscu katastrofy 10 kwietnia będzie już tylko tablica lub pomnik ku pamięci ofiar. Nasz wniosek o pomoc prawną musi przejść całą drogę formalną po stronie rosyjskiej, jego realizacja może potrwać? Czy naprawdę domaganie się w ramach tego śledztwa zredukowania do minimum, w trybie nadzwyczajnym, moskiewskiej biurokracji, która utrudnia polsko-rosyjska współprace - w sytuacji, kiedy próbujemy ustalić przyczyny katastrofy bez precedensu, w której zginął szefa państwa i duża cześć polskiej elity politycznej - byłoby „nadużyciem” uprzejmości Kremla?