Witold Waszczykowski niepotrzebnie podgrzewa atmosferę i jednoczy wszystkich przeciwko Polsce. Po stwierdzeniu szefa polskiej dyplomacji w Politico, że w działaniach podejmowanych przez Brukselę w sprawie praworządności w Polsce "chodzi o osobistą krucjatę pana Timmermansa", Komisja Europejska stanęła murem za swoim wiceprzewodniczącym.

REKLAMA

Rzecznik Komisji Europejskiej, Margatitis Schinas zareagował na słowa Witolda Waszczykowskiego niepytany przez żadnego z dziennikarzy. Taka reakcja należy do rzadkości i świadczy o wysokiej randze przesłania, wcześniej przygotowanego i uzgodnionego na najwyższym szczeblu.

Żałujemy, że minister nie rozumie roli, struktury i kompetencji Komisji Europejskiej - mówił główny rzecznik KE, pouczając szefa polskiej dyplomacji z zakresu funkcjonowania europejskich instytucji.

KE straciła cierpliwość i zdecydowała się na taką publiczną połajankę, której z reguły stara się unikać, bo Waszczykowski próbował podzielić komisarzy i przedstawić działania w kwestii praworządności w Polsce jako personalną walkę komisarza Timmermansa. Wiadomo, że w takiej sytuacji KE musi przypomnieć, że decyzje podejmuje wspólnie.

Nawet jeżeli są pewne różnice wśród komisarzy, inna wrażliwość, to nie do szefa polskiej dyplomacji należy, żeby je publicznie ujawnić. Tego typu wiedzę należy sprytnie wykorzystać w działaniach zakulisowych, a nie chwalić się, opowiadać na głos i w ten sposób odnosić efekt odwrotny do zamierzonego - czyli jednoczyć wszystkich jeszcze bardziej przeciwko Polsce.

W dodatku Waszczykowski myli się, jeżeli sądzi, że Timmermans jest całkowicie osamotniony. Nawet, gdy półtora roku temu rozpoczynał procedurę praworządności w sprawie Polski, poparli go wszyscy komisarze łącznie z komisarzem z Węgier. A teraz Timmermans jest mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Ma za sobą większość krajów członkowskich UE, które dały mu wsparcie podczas posiedzenia ministrów ds. europejskich. Ma za sobą także poparcie europarlamentu, Komisji Weneckiej i komisji ds. praw człowieka w ONZ. Trudno więc utrzymać tezę o "osobistej krucjacie" Timmermansa. Waszczykowski znowu więc się podkłada, mówi za dużo i niepotrzebnie. Lepiej zostawiłby sprawy europejskie wiceministrowi Konradowi Szymańskiemu, który lepiej rozumie funkcjonowanie Unii. Atak na Timmermansa był niepotrzebny także dlatego, że właśnie kilka dni temu można było usłyszeć nieoficjalnie w kuluarach KE, że sprawę Trybunału Konstytucyjnego Bruksela byłaby gotowa odpuścić, ale oczkuje zmian w ustawie o sądownictwie. Zawsze to jakaś propozycja wyjścia naprzeciw. I początek możliwego dialogu.

Jednak ze strony Warszawy nie widać żadnej woli kompromisu. Jeżeli taka sytuacja blokady na linii Bruksela-Warszawa będzie się utrzymywać - to będziemy coraz więcej tracić. Prestiż Polski bardzo ucierpiał. Nie jesteśmy brani pod uwagę przy rozdzielaniu stanowisk w Komisji Europejskiej (a to oznacza konkretne wpływy), nie jesteśmy zapraszani do wąskich gremiów, w których przygotowuje się przyszłą perspektywę finansową UE (podział pieniędzy) i plany przyszłej UE.

Zamiast ataków personalnych, lepiej obmyślić strategię "wyjścia z twarzą" ze sporu z KE, bo straty mogą być trudne do odrobienia.