Cele unijnej polityki energetycznej - bez gazu łupkowego. Za to z prowokacyjną poprawką kolegi partyjnego. Raport Jerzego Buzka, byłego szefa europarlamentu, który opisuje wyzwania na najbliższe lata w dziedzinie energii nie wspomina o gazie łupkowym. Wyraźnie były premier odpuścił walkę o nazwanie go po imieniu. Zadowolił się – wieloznacznym i nic nie mówiącym określeniem: "wszystkie źródła energii".

REKLAMA

Nawet szefowie państw i rządów na ostatnim szczycie UE poszli nieco dalej - używając określenia - "rodzime źródła energii". W raporcie są także inne braki. Nie ma powiązania między unijną polityką klimatyczną a rosnącymi cenami energii. Tak, jakby nie było takiego związku. Tymczasem unijna polityka klimatyczna podraża koszty produkcji i ceny energii.

Sprawę próbuje uratować eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, który złożył nieco prowokacyjną poprawkę, by wyznaczyć także cele redukcji cen energii - skoro Bruksela wyznacza kosztowne cele redukcji CO2. I zaproponował konkretną obniżkę cen energii o 20 proc. do 2020 roku. Proponowanie jakiś konkretnych cen w konkretnym roku, to nie jest realistyczne w warunkach otwartej konkurencji i otwartej gospodarki wolnorynkowej - dystansuje się Buzek pytany przeze mnie o tę poprawkę.

Jak się dowiedziałam nieoficjalnie, propozycja kolegi partyjnego wywołała wielką irytację byłego przewodniczącego europarlamentu. Zupełnie niepotrzebnie, bo Saryusz-Wolski z pewnością nie chce powrotu do centralnie planowanej gospodarki. Chodzi raczej o sprowokowanie do myślenia o dotychczasowym kierunku unijnej polityki klimatycznej, która zagraża konkurencyjności unijnej gospodarki. Buzek słusznie twierdzi, że do obniżenia cen energii przyczyni się: wolna konkurencja, budowa interkonektorów, minielektrownii, wdrożenie przez wszystkie kraje UE trzeciego pakietu energetycznego i wreszcie - uniezależnienie cen gazu od cen ropy.

Jednak bez zmiany polityki klimatycznej celu tego się nie osiągnie. Nasze faktury za energię będą nadal rosnąć. Buzek szukając szerokiego poparcia dla swojego raportu wyraźnie postanowił nie wchodzić w konflikt z większością w europarlamencie, która wspiera klimatyczne sacrum Unii.