Mimo postu ani premier Beata Szydło, ani minister ds. europejskich Konrad Szymański nie powiedzieli “mea culpa”. Oboje zrzucili całkowitą winę za porażkę na Unię.

REKLAMA

Były kraje niezadowolone z tego, że chadecy obejmą wszystkie stanowiska. Były kraje, które krytykowały nieprzejrzystą procedurę wyboru szefa Rady Europejskiej, a nawet nie wszystkim odpowiadał Tusk. Zaczęto działać jednak w ostatniej chwili. Wysunięto kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego, który od początku nie miał szans. Tylko ośmieszono całą operację, a Tuska zaatakowano w związku ze sprawami krajowymi, co nikogo nie mogło przekonać. Gorzej, nie tylko nie przekonało, ale ...wzmocniło jego pozycję.

Wydaje mi się, że za bardzo koncentrowano się na krytyce Tuska, a za mało podkreślano sam fakt bezprecedensowej decyzji o wyborze kogoś wbrew stanowisku kraju z którego pochodzi. Za dużo polityki - zwłaszcza krajowej. Za mało mocnych argumentów.