Komisja Europejska grożąc pozwem do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprzyjmowanie uchodźców wzmaga presję na polski rząd i chce przy okazji zmobilizować do relokacji inne kraje. Na razie jednak Polce nic nie grozi.

Komisja Europejska grożąc pozwem do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprzyjmowanie uchodźców wzmaga presję na polski rząd i chce przy okazji zmobilizować do relokacji inne kraje. Na razie jednak Polce nic nie grozi.
Zdj. ilustracyjne /AA/ABACA /PAP/EPA

Komisarz Dmitris Awramopulos najpierw podawał termin rozpoczęcia relokacji do września, teraz mówi o czerwcu. Wyraźnie nie zamierza czekać na wyrok Trybunału UE w sprawie legalności samej decyzji o obowiązkowych kwotach uchodźców. To Węgry i Słowacja zaskarżyły decyzję o relokacji, a Polska się do niej przyłączyła.

Jak twierdzą moi rozmówcy, Komisja jest przekonana, że wygra tę sprawę. Umocniła się w tym przekonaniu po pierwszej rozprawie, która odbyła się w Luksemburgu w zeszłym tygodniu. Wyrok zapadnie prawdopodobnie na przełomie września i października. Bruksela chce teraz wykorzystać sytuację, a nawet ubiec Trybunał UE i pokazać swoją aktywność. Na fali przegranej Węgier, Słowacji i Polski - łatwiej jej będzie później wymuszać relokacje u innych. Nawet jeżeli KE złoży pozew przeciwko Polsce i Węgrom, to sprawa przed Trybunałem będzie się ciągnąć co najmniej dwa lata. A zasądzenie kar to znowu kwestia kolejnych miesięcy a może i lat. 

Trudno będzie także Brukseli uzasadnić dlaczego pozywa tylko Polskę i Węgry, skoro większość unijnych krajów wprawdzie przyjęła uchodźców, ale nie wypełniła przyznanej im kwoty. Nie wypełniły przyznanej im kwoty np. Francja i Niemcy.