Do nałożenia sankcji na Polskę wciąż jest jeszcze daleko. Na razie wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, który wie, że tę drogę ma zamkniętą z powodu braku jednomyślności krajów UE - chce rozpocząć inną procedurę, która może zakończyć się postępowaniem przed Trybunałem Unii.

Do nałożenia sankcji na Polskę wciąż jest jeszcze daleko. Na razie wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, który wie, że tę drogę ma zamkniętą z powodu braku jednomyślności krajów UE - chce rozpocząć inną procedurę, która może zakończyć się postępowaniem przed Trybunałem Unii.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans /STEPHANIE LECOCQ /PAP

Jak sugerują jego współpracownicy, zamierza pozwać Polskę na podstawie np. dyrektywy o prawach pracowniczych, czyli za drobny szczegół, a nie za meritum sprawy. W ten sposób Komisja Europejska wystąpiła przeciwko Węgrom, które obniżyły wiek emerytalny sędziów, by ich odsunąć od urzędów. W listopadzie 2012 roku Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał rację KE.

To tak jak posadzić Ala Capone za podatki - oceniają taktykę KE moi rozmówcy w Brukseli. 

Zaatakowanie Polski za prawa pracownicze sędziów w kontekście całej reformy sądownictwa będzie raczej słabe politycznie, by nie powiedzieć po prostu - nieco śmieszne. Oczywiście na końcu tej procedury grożą nam kary finansowe, ale wówczas Polska może się dostosować do unijnego prawa w tym "szczególe". Całość reformy natomiast nie zostanie zakwestionowana przez Trybunał UE. To uderzenie Komisji Europejskiej powala jej na szybki ruch (już w przyszłym tygodniu), który będzie miał znamiona konkretnych działań.

Co do sankcji, to Timmermans chce na razie zrobić tylko pierwszy krok. O użyciu "bomby atomowej" nie ma na razie w ogóle mowy.

Timmermans zamierza już we wrześniu wysondować w stolicach UE możliwość rozpoczęcia pierwszego etapu procedury opisanej w artykule 7. Chodzi o stwierdzenie, że w Polsce mamy do czynienia z systemowym naruszeniem praworządności. Do tego wystarczy zgoda 22 krajów UE i nie potrzeba - jednomyślności. Uruchomienie artykułu 7 będzie bezprecedensowe, będzie mieć znaczenie polityczne oraz będzie mieć wpływ na wizerunek naszego kraju.

Dopiero kolejny etap wymagający jednomyślności - to wniosek o sankcje np. odebranie prawa głosu. Tutaj jednak Polska może liczyć na sprzeciw Węgier.