Komisja Europejska pracuje nad powołaniem międzynarodowej, europejskiej służby granicznej. Chodzi o powstanie w ciągu kilkunastu lat europejskiej służby ochrony granic, która strzegłaby między innymi także naszej wschodniej granicy.

Decyzja taka oznaczałaby, że Niemicy lub Francuzi w błękitnych mundurach z gwiazdkami kontrolowałby nasze granice. Polacy z kolei nie służyliby już w Straży Granicznej podległej polskim władzom, ale słuchaliby rozkazów z unijnego miejsca dowodzenia np. z Brukseli. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM Polska przeciwna jest takim planom. Tu chodzi o suwerenności naszego kraju - wyjaśnia anonimowo jeden z polskich dyplomatów. Ten projekt oznacza oddanie na rzecz Unii Europejskiej części suwerenności państwowej - dodaje. To polskie służby powinny odpowiadać za polską granicę.

Inaczej do sprawy podchodzą takie kraje jak: Włochy, Grecja, Hiszpania, a nawet Francja. Chętnie przerzuciłyby na całą Unię Europejską odpowiedzialność za napływ imigrantów z Afryki. Projekt promuje przede wszystkim nowy unijny komisarz ds. migracji i spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos, który zapowiedział niedawno, że zamierza zająć się budową europejskiego systemu ochrony granic. 

Melodia przyszłości

Polscy dyplomaci obawiają się, że jeżeli powstanie europejska służba graniczna, to UE zmniejszy środki na ochronę wschodniej granicy i przerzuci je do krajów z południa Europy. Nasz kraj zrobi więc wszystko, żeby pomysł  storpedować. Możemy w tej sprawie liczyć na poparcie Czech, Słowacji a także Finlandii. Na zlecenie Komisji Europejskiej powstaje "studium wykonalności" dotyczące ustanowienia tzw. Europejskiego Systemu Ochrony Granic. Studium to przewiduje trójstopniowy proces powstawania systemu: od współpracy, poprzez przekazanie decyzji na poziom unijny, aż po pełną integrację i powołanie nowej agencji ochrony granic UE. Roboczo nazywana jest ona komisją ds. zarządzania granicami Schengen (CSBM). Pomysł powołania takiej Europejskiej Służby Granicznej narodził się jeszcze przed wejściem Polski do UE. Francja, która obawiała się napływu imigrantów ze Wschodu, chciała kontrolować naszą wschodnią granicę "rękami" Unii. Idea nie zyskała szerokiego poparcie, ale powraca co jakiś czas. Jeden z polskich dyplomatów uważa, że wcześniej lub później, projekt zostanie zrealizowany. Zapewne jednak najszybciej za 20, 30 lat  - uważa rozmówca dziennikarki RMF FM.