Stanowisko szefa komisji PE ds. energii dla Buzka oznacza, że nie mamy już praktycznie szans na o wiele ważniejsze stanowisko komisarza ds. energii, o co zabiegał rząd Donalda Tuska. Bo nie jest przyjęte, żeby politycy z tego samego kraju otrzymali tę samą tekę w europarlamencie i Komisji Europejskiej.

O tej sprawie pisałam TU. Po moim artykule Buzek sam ostrzegał, że ugranie obu stanowisk będzie o wiele trudniejsze. Platforma Obywatelska, jako druga delegacja narodowa w Europejskiej Partii Ludowej (EPP) powinna jeszcze zabiegać o szefostwo innej, mniej ważniej komisji. Nie będzie to łatwe - przyznaje mój rozmówca z PO.

Z moich informacji wynika, że EPP przypada poza komisją ds. energii i przemysłu (dla Buzka), także komisja ds. polityki zagranicznej (prawdopodobnie dla Niemca, Elmara Brok), komisja ds. ochrony środowiska oraz 3 inne, mniej ważne komisje.  Gdyby PO ugrała w europarlamencie tylko to jedno stanowisko dla Buzka, było by to o wiele mniej niż podczas poprzedniej kadencji, gdy eurodeputowani PO stanowili tylko czwartą grupę narodową w EPP. Wówczas PO miała szefa ważnej komisji (Danuta Huebner stała na czele komisji ds. regionalnych), wiceprzewodniczącego PE (Jacek Protasiewicz) i przez 2,5 roku - szefa PE. Teraz PO zrezygnowała w dodatku z funkcji wiceprzewodniczącego PE, by mieć pewność, że dostanie szefostwo komisji ds. energii.

Z moich informacji wynika, że także PiS się nie popisał... Szefem ważnej komisji ds. rynku wewnętrznego, która przypadła Europejskim Konserwatystom i Reformatorom (ECR) - zostanie Brytyjczyk, Malcolm Harbour (szefował tej komisji już podczas poprzedniej kadencji)  a nie Polak. Chociaż PiS ma praktycznie tyle samo (o jednego mniej) eurodeputowanych we frakcji ECR. W dodatku Brytyjczyk został już szefem frakcji. PiS wolał, jak już pisałam, (http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/katarzyna-szymanska-borginion/blogi/news-niemcy-na-messerschmidtach-pokonali-pis,nId,1441386) prestiżowo-fasadową funkcję wiceprzewodniczącego PE dla Ryszarda Czarneckiego, niż walczyć  o przywództwo frakcji. Teraz oddał Brytyjczykom także ważną komisję. W tej sytuacji PiS będzie musiał się zadowolić najwyżej jedną z mniej ważnych komisji np. ds. kultury. Także SLD nie udało się uzyskać stanowiska wiceprzewodniczącego parlamentu. SLD zabiegało o to stanowisko dla Lidii Geringer de Oedenberg, jednak Polaków we frakcji PES jest mniej niż w poprzedniej kadencji i ich sytuacja negocjacyjna jest trudniejsza. To raczej PO i PiS nie do końca wykorzystują w negocjacjach swój potencjał, który zapewnili im wyborcy.

(abs)