To gotowy scenariusz na kasowy film - rumuński obrońca wchodzi do bramki na serię rzutów karnych decydujących o awansie w miejsce golkipera ukaranego czerwoną kartką. Po chwili broni dwie jedenastki i eliminuje z najważniejszych rozgrywek klub z Rumunii. Taki scenariusz napisało życie i Cosmin Moti, dzięki któremu pierwszy raz w Lidze Mistrzów zagra bułgarski Łudogorec Razgrad.

Bułgarzy musieli u siebie odrobić wczoraj jedną bramkę straty do Steauy Bukareszt. Udało im się to dopiero w doliczonym czasie gry, więc sędzia zarządził dogrywkę. W niej bramki nie padły, ale pod koniec dogrywki z boiska został wyrzucony bramkarz gospodarzy Władysław Stojanow. Jako, że wcześniej trener wykorzystał już limit zmian, jego miejsce musiał zająć gracz z pola - i tu padło na Cosmina Motiego.

Rumuński obrońca, w przeszłości grający m.in. w Dinamie Bukareszt, okazał się bohaterem. Ubrany w bluzę i rękawice pożyczone od rezerwowego bramkarza, najpierw sam wykorzystał rzut karny, a następnie obronił dwa - w tym decydującego o awansie swojej drużyny w siódmej kolejce.

Dla Łudogorca Razgrad to największy sukces w historii występów w europejskich pucharach. Warto dodać, że pierwszy raz w fazie grupowej Ligi Mistrzów zagra też szwedzkie Malmoe, które wyeliminowało wczoraj Red Bull Salzburg. Po 16. latach do fazy grupowej wraca z kolei Athletic Bilbao - Baskowie pokonali Napoli 3:1. Stawkę uczestników najważniejszych klubowych rozgrywek na świecie uzupełniają Arsenal Londyn i Bayer Leverkusen.