Ukraińska Zoria Ługańsk będzie rywalem Legii Warszawa, a węgierski Videoton Székesfehérvár Lecha Poznań w decydującej rundzie kwalifikacji piłkarskiej Ligi Europejskiej. To bardzo niewdzięczne losowanie.

Z jednej strony obie polskie drużyny były losowane z grona rozstawionych, a więc w teorii powinny być faworytami sierpniowych dwumeczów. Ale z drugiej nie jest to wcale takie oczywiste.

Na przykład zdaniem bukmacherów Zoria Ługańsk to najtrudniejszy z rywali, na których mogła trafić Legia. Ukraińcy w poprzedniej rundzie kwalifikacji rozbili belgijskie Charleroi aż 5:0, a w ubiegłym sezonie dopiero w doliczonym czasie meczu z Feyenoordem stracili bramkę na wagę awansu.

Ale też nie można zapominać, że Zoria to zespół z terenów ogarniętych działaniami wojennymi i swoje mecze rozgrywa poza Ługańskiem. Ostatni w Kijowie. W zeszłym roku zdarzało jej się grać w Zaporożu. To może być atut Legii, podobnie jak i rewanż przed własną publicznością.

Mniej wymagającym rywalem wydaje się być za to Videoton. Tym bardziej, że Lech Poznań powinien znać Węgrów doskonale. Nie tak dawno temu wiceprezes klubu Piotr Rutkowski mówił, że Kolejorz wynajmował dla swoich scoutów mieszkanie w Székesfehérvár. Chodziło o podglądanie Nemanji Nikolicia, który ostatecznie zamiast do Poznania, przeniósł się do Warszawy. Ale wielokrotne obserwacje Videotonu mogą się teraz przydać bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.