Kara dla FK Kukesi jest jak najbardziej logiczna. Przerwanie, a następnie brak możliwości dokończenia meczu z winy gospodarza zawsze skutkuje walkowerem. Z kolei trudno było oczekiwać, że Albańczycy od razu zostaną wyrzuceni z europejskich pucharów. Taką decyzję UEFA mogłaby podjąć w ubiegły piątek, zaraz po pierwszym meczu. Im bliżej było jednak rewanżu, tym bardziej oczywisty był fakt, że mecz w Warszawie odbędzie się zgodnie z planem.

Spotkań w europejskich pucharach nie organizuje się bowiem z dnia na dzień. UEFA przysyła wcześniej swoich ludzi, wyznacza sędziów, a swoje przygotowania czynią też telewizja, klub i sponsorzy. Odwołanie meczu w Warszawie na nieco ponad 48 godzin przed jego rozpoczęciem było więc praktycznie niemożliwe.

Rewanżowe starcie Legii z FK Kukesi odbędzie się w czwartek o 21:00. Dla Stołecznych będzie to tylko nieco poważniejszy sparing, gdyż trudno przypuszczać, że przed własną publicznością roztrwonią trzy bramki przewagi. Ale kibice Legii powinni się mieć na baczności. I na pewno nie próbować "mścić" się na drużynie z Albanii. Wicemistrzowie Polski od lat są na cenzurowanym w europejskiej federacji i każdy wybryk fanów może ich drogo kosztować.

Należy też pamiętać, że decyzja w sprawie Kukesi nie kończy postępowania w UEFA. 13 sierpnia komisja dyscyplinarna zajmie się zachowaniem polskich kibiców w Albanii. Jednak tu najbardziej prawdopodobna jest kara finansowa.