W bieżącym roku akademickim weszły w życie nowe zasady kształcenia przyszłych nauczycieli. W istotny sposób zmieniają one dotychczas obowiązujący system przygotowywania studentów do wykonywania w przyszłości nauczycielskiej profesji. Trzeba dodać, że jest to otwarcie drogi do zbudowania optymalnego systemu kształcenia przyszłych nauczycieli, w którym będą oni studiować tylko na najlepszych polskich uniwersytetach. Jest czymś charakterystycznym (i bardzo smutnym) dla stanu naszej debaty publicznej, że te zmiany są w niej praktycznie nieobecne. Trzeba zaznaczyć, że nowe zasady kształcenia przyszłych nauczycieli to spełnienie ważnego warunku umożliwiającego poprawę jakości kształcenia w polskich szkołach.

REKLAMA


Najbardziej radykalne zmiany nastąpiły w obszarze kształcenia przyszłych nauczycieli edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Od 1.10.2019 r. jedyną drogą do uzyskania uprawnień do pracy nauczycielskiej w przedszkolach i szkolnym nauczaniu początkowym są jednolite pięcioletnie kierunkowe studia magisterskie. Od tego roku akademickiego zniknęła możliwość studiowania na kierunku pedagogika ze specjalnością edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna, zniknęły również kwalifikacyjne trzysemestralne studia podyplomowe umożliwiające uzyskanie uprawnień do pracy nauczycielskiej z najmłodszymi dziećmi. Warto dodać, że kończąc takie studia podyplomowe kwalifikacje do pracy w przedszkolach i nauczaniu początkowym mógł uzyskać absolwent dowolnego kierunku studiów. Równocześnie znaczna liczba takich studiów prowadzona była przez szkoły wyższe niespełniające odpowiednich wymagań (obecnie nie mogą one prowadzić jednolitych pięcioletnich studiów magisterskich), co sprawiło, że z najmłodszymi dziećmi pracuje sporo osób o niskich kompetencjach. W efekcie edukacja wczesnoszkolna jest jednym z najsłabszych elementów naszego systemu oświaty. Szczególnie smutny obraz przedstawia jej matematyczna część. Bardzo wiele uzdolnionych dzieci było i niestety - ciągle jeszcze jest - hamowanych w swoim matematycznym rozwoju. Przychodzące do pierwszej klasy dzieci radzące sobie z dodawaniem i odejmowaniem, znające tabliczkę mnożenia, operujące na liczbach ujemnych musiały "uczyć się" znajomości poszczególnych cyfr, co często wprawiało je, delikatnie to określając, w zdumienie. W znacznej mierze winna takiej sytuacji jest obowiązująca podstawa programowa, ale również niskie kompetencje matematyczne nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej sprawiały, że traktowały one takie dzieci jako "zło konieczne". Generalnie dzieci w nauczaniu wczesnoszkolnym bardzo często traciły posiadaną ciekawość poznawczą, wpadając w szkolny schemat. Nowy system kształcenia nauczycieli mających w przyszłości pracować z najmłodszymi ma sprawić, że przed dziećmi staną osoby dobrze przygotowane do pracy z nimi, ale również w pełni kompetentne w zakresie nauczania zintegrowanego, umiejące rozbudzać i rozwijać uczniowskie talenty. Trzeba zaznaczyć, że w nowym systemie kształcenia przyszłych nauczycieli edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej wzmocnieniu uległo kształcenie w poszczególnych elementach edukacji zintegrowanej, jak również pojawił się warunek prowadzenie tych zajęć przez specjalistów w danej dyscyplinie, czyli np. elementy matematyki będą nauczane przez matematyków, a nie jak dotychczas bywało przez specjalistów w zakresie pedagogiki wczesnoszkolnej i przedszkolnej.

W przypadku kształcenia przyszłych nauczycieli przedmiotu najważniejsza zmiana dotyczy wprowadzenia warunku studiowania tego samego (lub ewentualnie bardzo zbliżonego) kierunku w cyklu pięcioletnim, czyli np. przyszły nauczyciel historii powinien studiować historię zarówno na pierwszym, jak i na drugim stopniu studiów. Innymi słowy, nie będzie już możliwości uzyskania uprawnień do nauczania danego przedmiotu, jeżeli był on kierunkiem studiów tylko na jednym stopniu. Równocześnie podniesione zostały wymagania dla uczelni mogących kształcić przyszłych nauczycieli. Z kolei programy zajęć z pedagogiki, psychologii i dydaktyki zostały mocno zakorzenione w szkolnej (oświatowej) rzeczywistości, jak również wzmocniona została rola praktyki pedagogicznej. Pięcioletni cykl kształcenia kierunkowego prowadzony na dobrym uniwersytecie ma sprawić, że przyszły nauczyciel nie będzie miał żadnych problemów ze znajomością nauczanego przedmiotu (obecnie niestety takie sytuacje mają miejsce). Dodatkowo mocne powiązanie zajęć przygotowania pedagogicznego z oświatową rzeczywistością powinno sprawić, że zmniejszone do minimum zostaną problemy adaptacyjne początkującego nauczyciela w szkolnym środowisku, zostanie on m.in. lepiej przygotowany do budowania dobrych relacji z rodzicami swoich uczniów.

Nauczyciele konkretnego przedmiotu będą mogli uzyskiwać dodatkowe kwalifikacje do nauczania przedmiotu pokrewnego (a nie jak dotychczas dowolnego) na kwalifikacyjnych studiach podyplomowych. Jednak te studia o danym kierunku będą mogły prowadzić tylko te uczelnie, które będą prowadzić studia I i II stopnia z tego kierunku. W efekcie liczba podmiotów prowadzących studia podyplomowe zdecydowanie spadnie. Trzeba dodać, że na rynku nauczycielskich kwalifikacyjnych studiów podyplomowych mieliśmy dotychczas wręcz patologiczną sytuację. Zresztą najczęściej nauczyciele mający kłopoty ze znajomością materii nauczanego przedmiotu posiadali uprawnienia do jego nauczania zdobyte na studiach podyplomowych.

Trzeba również zaznaczyć, że obecnie uprawnienia nauczycielskie będzie mogła uzyskać tylko osoba legitymująca się wykształceniem magisterskim. Kształceni wg nowych zasad nauczyciele powinni być dobrze przygotowani do wykonywania swoich zadań. Istnieje jednak poważna obawa, że jeżeli nie zmieni się system wynagrodzeń nauczycieli na prawdziwie motywacyjny, umożliwiający najlepszym i dobrym nauczycielom wysokie i dobre wynagrodzenia, to ci potencjalnie bardzo dobrzy nauczyciele w znacznej części niestety nie podejmą pracy w szkolnictwie.