Polska szkoła coraz bardziej grzęźnie w modelu szkoły kształtującej postawy ludzi biernych, niekreatywnych i niesamodzielnych. Przygotowany kilka miesięcy temu w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii raport na temat naszej oświaty powinien był stać się prawdziwym dzwonem alarmowym. Niestety dotychczas nie stał się podstawą do podjęcia jakichkolwiek działań zmieniających wnętrze polskich szkół. Tak na marginesie, konkluzje owego raportu współgrają z wnioskami z analiz dokonywanych przez ekspertów zagranicznych w ramach badań porównawczych systemów edukacji w różnych krajach. Większość absolwentów polskich szkół ma fundamentalne problemy z podjęciem i rozwiązywaniem problemów wymagających samodzielnego myślenia. Nie jest również przypadkiem, że w takim modelu nauczania uczniowie mają ogromne kłopoty z przedmiotami ścisłymi. Szczególnie słabo rysują się takie ich kompetencje, jak: umiejętność podejmowania decyzji, wytrwałość w dążeniu do założonych celów, umiejętność dostrzegania interesujących problemów i ich rozwiązywania, praca nad wieloma problemami w tym samym czasie.

REKLAMA

Generalnie można stwierdzić, że większość polskich uczniów nie przejawia niepokoju poznawczego, szkoła nie jest dla nich interesującym miejscem poszukiwania nowej wiedzy i uzyskiwania nowych umiejętności, ale nudnym i uciążliwym miejscem spełniania obowiązku edukacyjnego, w którym nade wszystko premiowane jest posłuszeństwo, wpasowanie się w obowiązujący schemat, nieprezentowanie własnego stanowiska, a tylko powielanie "jedynie słusznej metody i stanowiska". To zresztą sprawia, że w polskich szkołach mamy plagę nauczania pamięciowego zamiast kształtowania umiejętności zrozumienia przedstawianego przez nauczycieli zagadnienia. Nie można nie zauważyć, że w ten sposób wytłumiani są szczególnie uczniowie zdolni, mający wyraźnie sprecyzowane zainteresowania, niemieszczący się w schemacie ucznia grzecznego, czyli posłusznego. Bardzo często są oni karani za zbytnią aktywność na lekcjach, zadawanie pytań, czy próby podejmowania dyskusji wokół przedstawianych przez nauczyciela kwestii. Trzeba stwierdzić, że polska szkoła utknęła w modelu szkoły biurokratycznej, szkoły przekazującej wiedzę i bardzo odległa jest od szkoły zarządzającej wiedzą. Tymczasem to właśnie ta druga jest miejscem, w którym można przygotować młodych ludzi do życia i działania we współczesnym świecie.

Warto zauważyć, że w naszej szkole ciągle dominuje myślenie o realizacji programu nauczania, a nie o osiąganiu przez uczniów precyzyjnie sformułowanych efektów uczenia się, odpowiadających ich możliwościom i zainteresowaniom. W efekcie uzdolnieni i zainteresowani określonymi przedmiotami uczniowie bardzo często większość czasu poświęcają na inne przedmioty, marnując w istocie swoje talenty. W naszej oświacie panuje bowiem posunięta do granic absurdu uniformizacja, sprawiająca że każdy uczeń ma przejść taką samą drogę edukacyjną w tym samym czasie i tempie. Można stwierdzić, że uczeń wyłamujący się z tego schematu jest traktowany jako zagrożenie dla szkolnego świętego spokoju. Trwanie takiej sytuacji doprowadzi do ograniczenia w Polsce liczby osób, mogących stać się autentycznymi liderami i przywódcami. Zamiast tego będziemy mieli wyraźną dominację konformistów i ludzi biernych, niestarających się nawet podejmować prób samodzielnego kształtowania swojego życia. Jeżeliby do tego doszło to Polska nie będzie mogła się autentycznie rozwijać. Stąd też konieczne są zdecydowane działania, aby tak się nie stało.

Wśród nich pierwszorzędne znaczenie ma stworzenie systemu wynagrodzeń powiązanego z jakością nauczycielskiej pracy, wówczas bowiem mamy szansę utrzymać w szkołach świetnych nauczycieli, pozbyć się z nich przysłowiowych realizatorów programu oraz przyciągnąć do pracy w oświacie najlepszych absolwentów naszych najlepszych uniwersytetów. Tylko bowiem świetni i bardzo dobrzy nauczyciele są w stanie ożywić nasze szkoły, pracując z pasją i sprawiając, że uczniowie dostrzegą piękno poznawania nowej wiedzy i uzyskiwania nowych umiejętności. Inną ważną kwestią jest przemyślenie podstaw programowych pod kątem sprecyzowania efektów uczenia się i ustalenia ich hierarchii, jak również odchudzenia ich treści. Podstawy powinny bowiem zawierać jasno określone najważniejsze treści programowe, pozostawiając nauczycielom możliwości kreowania własnych autorskich rozwiązań programowych. Warto zauważyć, że to nauczyciel najlepiej zna uczniów, z którymi pracuje i może poprzez przygotowany przez siebie program nauczania (oczywiście na bazie podstawy programowej) zainteresować ich swoim przedmiotem. Naturalnie program autorski może przygotować tylko nauczyciel bardzo dobrze przygotowany do swoich zadań. Taki nauczyciel nie będzie się obawiał podjęcia dyskusji ze swoimi uczniami, będzie cenił ich samodzielność i stymulował ich niepokój poznawczy, a jego uczniowie będą zabezpieczeni przed nudą.

Poza tym musimy przywrócić do polskich szkół autentyczne wymagania, adekwatne do uczniowskich możliwości. W tej materii kluczowe znaczenie ma opracowanie precyzyjnych wymagań o charakterze podstawowym z każdego przedmiotu. Wówczas każdy uczeń będzie wiedział, jakie wymagania musi spełnić, aby przedmiot zaliczyć. Jeżeli nie będzie on w obszarze jego zainteresowań to będzie mógł na tym poprzestać i skoncentrować się na przedmiotach będących jego prawdziwą pasją. W systemie szkolnym z autentycznymi wymaganiami i interesującymi rozwiązaniami programowymi być może spadną wskaźniki kształcenia na poziomie średnim i wyższym, ale równocześnie wykształcenie nabierze realnej, a nie tylko statystycznej wartości.