Od kilku dni wciąż dostaję radosne informacje od znajomych ze stolicy, że grób generała brygady Ryszarda Kuklińskiego na Powązkach Wojskowych tonie w kwiatach i w zniczach. Przynoszą je masowo ludzie, którzy z satysfakcją przyjęli informację o pośmiertnym awansowaniu „pierwszego polskiego oficera w NATO” przez prezydenta Andrzeja Dudę.

REKLAMA

Jest ich bardzo wielu: i kombatanci z Armii Krajowej oraz z antykomunistycznej partyzantki, którzy widzą w nim swojego ideowego spadkobiercę - ostatniego żołnierza niezłomnego, i osoby z pokolenia "Solidarności", i młodzież szkolna tudzież harcerska mająca w pamięci znakomity film Władysława Pasikowskiego pt. "Jack Strong".

Cieszą mnie te objawy szacunku dla jednego z największych bohaterów najnowszej historii (nie tylko Polski), który podejmując z czysto patriotycznych pobudek i z narażeniem życia własnego oraz swojej rodziny samotną misję znacznie przyczynił się do ostatecznej klęski Związku Sowieckiego.

Odbierając 29 kwietnia 1998 roku Honorowe Obywatelstwo Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Kukliński powiedział:

"Uważam się za zwykłego żołnierza Rzeczypospolitej, który nie dokonał niczego, co wykraczałoby poza święty obowiązek służenia swojej Ojczyźnie w potrzebie. To, co być może wyróżnia mnie z ogromnej liczby ludzi zaangażowanych w przemiany historyczne Polski i Europy, to specyfika misji, jakiej się podjąłem i konsekwencji, jakie ta misja powoduje".

Ze smutkiem w głosie mówił wtedy, że w odczuciu pewnej części społeczeństwa jest w dalszym ciągu człowiekiem bez honoru, ale dodał z nadzieją: "Wierzę, że historia to kiedyś skoryguje".

Właśnie na naszych oczach dokonuje się ta zmiana w stosunku najwyższych władz niepodległej Rzeczypospolitej do człowieka który - jak stwierdził 21 lutego 2014 roku Sejm w specjalnej uchwale - dobrze się jej zasłużył. Awans generalski to bardzo ważny gest głowy państwa, nadal czekam natomiast na zaliczenie tego prawego i jakże odważnego oficera w poczet kawalerów Orderu Orła Białego.

Generał Ryszard Kukliński śpi wiecznym snem na Powązkach Wojskowych, Polacy składają mu należny hołd, a warszawskie drzewa szumią: "Jeszcze Polska nie zginęła". Nie zginęła także dlatego, że ma wśród swych synów takich bohaterów, jak on.