W polityce nie wolno zbyt długo cieszyć się ze zwycięstwa. Praktycznie w dniu jednych wyborów trzeba zacząć myśleć o następnych.

REKLAMA

Przed prezydentem elektem Andrzejem Dudą stoi więc bardzo poważne zadanie: doprowadzić swoją partię do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Jego prezydentura powinna znacznie to ułatwić, ale po raz pierwszy Prawo i Sprawiedliwość będzie mieć dwóch poważnych przeciwników. Obok Platformy Obywatelskiej do walki stanie bowiem najprawdopodobniej potężne ugrupowanie Pawła Kukiza, które w walce z establishmentem przebije w obietnicach i w populizmie nowego prezydenta oraz jego formację polityczną.

Wielki triumf Dudy oznacza wolę radykalnych zmian w rządzeniu państwem, czemu dali wyraz oddający na niego swoje głosy Polacy. Należący do nich zwolennicy Kukiza znacznie przyczynili się do zwycięstwa kandydata Prawa i Sprawiedliwości, ale jesienią partia Jarosława Kaczyńskiego będzie dla nich takim samym wrogiem jak PO.

Jeżeli najbardziej dzisiaj wyrazisty reprezentant społecznego protestu zdoła zbudować struktury nowej partii oraz namówi do startu w wyborach parlamentarnych poważnych, a zarazem popularnych i akceptowanych - zwłaszcza przez będącą jego głównym elektoratem młodzież - ludzi (w dużej mierze spoza świata polityki), możemy mieć za kilka miesięcy prawdziwy przełom, o wiele ważniejszy niż ten, którym żyjemy od niedzieli. Bo realna władza w naszym ustroju spoczywa w parlamencie.

Duda i Kaczyński stoją więc przed wielkim wyzwaniem. Do tej pory cała energia PiS skierowana była na zwalczanie Platformy, teraz pojawił się kolejny rywal do skonsumowania społecznego niezadowolenia z ośmiu lat jej rządów.