Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o pośmiertnym mianowaniu śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego na stopień generała brygady jest symbolicznym uznaniem „pierwszego polskiego oficera w NATO” przez najwyższe władze Polski za jednego z największych bohaterów w najnowszej historii nie tylko naszego kraju, ale całego świata, ponieważ podjęta przez niego z patriotycznych pobudek współpraca z USA przyczyniła się do uratowania pokoju w epoce zimnej wojny, kiedy Związek Sowiecki planował militarną ofensywę na Zachód.

REKLAMA

Istotę tej misji najlepiej streścił dyrektor CIA za czasów Ronalda Reagana William Casey mówiąc: "nikt na świecie w ciągu ostatnich czterdziestu lat nie zaszkodził komunizmowi tak, jak ten Polak."

Wiele środowisk patriotycznych, które od dawna domagały się od kolejnych Prezydentów RP uhonorowania Kuklińskiego, w tym reprezentowane przeze mnie Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, oczekuje jeszcze na zaliczenie go do grona kawalerów Orderu Orła Białego, ale już teraz proponuję, aby jakieś polskie liceum uznało gen. Ryszarda Kuklińskiego za swojego patrona.

Młodzież ostatnio coraz bardziej interesuje się historią, zwłaszcza najnowszą, a sylwetka człowieka, który z narażeniem życia własnego i swojej rodziny ratował świat przed nuklearną zagładą jest jej znana głównie dzięki opartemu na faktach filmowi Władysława Pasikowskiego pt. "Jack Strong" przedstawiającemu w równie atrakcyjny jak wierny prawdzie historycznej sposób losy bohatera.

Film poruszył sporą część rodaków, szczególnie młodych, niektórzy z nich czytali też książkę Sławomira Cenckiewicza pt. "Atomowy szpieg. Ryszard Kukliński i wojna wywiadów", z której wyłania się sugestywny obraz człowieka samotnie i skutecznie rzucającego wyzwanie "imperium zła" oraz obecną już od dawna na polskim rynku wydawniczym pozycję Benjamina Weisera pt. "Ryszard Kukliński. Życie ściśle tajne".

Jako były reprezentant prasowy gen. Kuklińskiego w Kraju nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest on idealnym kandydatem na patrona któregoś z liceów. To piękny przykład człowieka nie wahającego się podjąć niezwykle trudną i odważną decyzję w imię miłości Ojczyzny, honoru oficerskiego oraz wierności narodowym imponderabiliom dla storpedowania kremlowskich zamiarów wywołania III wojny światowej, a także dla zrzucenia sowieckiego jarzma niewoli z ukochanej Polski.

Rzucam ten pomysł z nadzieją na rozpoczęcie merytorycznej i zarazem patriotycznej dyskusji, którą oby zwieńczyła decyzja o nadaniu imienia generała Ryszarda Kuklińskiego jednej (a może więcej) polskich szkół.