Według starego powiedzenia nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Właśnie mamy do czynienia z kolejnym zastosowaniem go w praktyce, chociaż tym razem należałoby zmienić faszyzm na komunizm.

            Wrocławska policja poszukuje sprawców wydarzenia uznanego przez nią za przestępstwo: udekorowania polską i ukraińską flagą dwóch czołgów stojących przy wejściu na cmentarz żołnierzy sowieckich przy alei Karkonoskiej w dzielnicy Krzyki. Do tego kryminalnego - zdaniem wrocławskich stróżów prawa - aktu doszło 24 sierpnia, czyli w święto narodowe Ukrainy. Miał to być zapewne gest solidarności z tym państwem oraz sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przeciw niemu przez Rosję, będącą spadkobiercą Związku Sowieckiego.

            - Chcieliśmy w ten sposób uczcić rocznicę odzyskania niepodległości przez Ukrainę. Zainspirowali nas Rosjanie, którzy przemalowali rosyjską gwiazdę na niebiesko-żółto - powiedział Radiu Wrocław jeden z organizatorów tej akcji.

            W Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim postanowiono, że flagi zostaną zdjęte. Jak poinformował  "Gazetę Wrocławską" starszy aspirant Łukasz Dutkowiak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, zarządca cmentarza podjął taką decyzję, ponieważ nikt wcześniej nie zwrócił się do niego z prośbą o możliwość wywieszenia flag. Policjanci zrobili zdjęcia i zabezpieczyli ślady. Teraz funkcjonariusze z Komendy Policji Wrocław-Krzyki poszukują sprawców.

            Nie wiadomo, czy w razie ich ujęcia za gest solidarności z Ukrainą zostaną im postawione zarzuty, ale na to wygląda, bo po co wszczynano by dochodzenie.

            A ja mam dobrą radę dla wrocławskiej policji i urzędników: po ustaleniu i ujęciu sprawców tego czynu powinni natychmiast umorzyć postępowanie z powodu jego znikomej szkodliwości społecznej oraz pogratulować im obywatelskiej postawy zgodnej z polską racją stanu, jaką jest popieranie niepodległej Ukrainy.