Pozbawione sensu analogie pomiędzy czasami wprowadzania w Polsce po 1945 roku stalinizmu i stanem wojennym, a obecną sytuacją polityczną formułowane przez poważnych naukowców, doświadczonych polityków oraz inteligentnych dziennikarzy mających spore zasługi w walce z komunistycznym reżimem PRL zaowocowały inicjatywą zorganizowania w nocy z 12 na 13 grudnia manifestacji pod domem Jarosława Kaczyńskiego.

Pozbawione sensu analogie pomiędzy czasami wprowadzania w Polsce po 1945 roku stalinizmu i stanem wojennym, a obecną sytuacją polityczną formułowane przez poważnych naukowców, doświadczonych polityków oraz inteligentnych dziennikarzy mających spore zasługi w walce z komunistycznym reżimem PRL zaowocowały inicjatywą zorganizowania w nocy z 12 na 13 grudnia manifestacji pod domem Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński /Grzegorz Momot /PAP

Można oczywiście machnąć ręką na taki przejaw skrajnej głupoty, gdyby nie to, że jest ona od kilkunastu dni regularnie podsycana przez wymienionych wyżej wytrawnych uczestników życia publicznego. To właśnie ich podszyte irracjonalną nienawiścią ataki na prezydenta Andrzeja Dudę, na rząd Beaty Szydło, a szczególnie na prezesa Prawa i Sprawiedliwości prowokują skrzykujących się na Facebooku młodych ludzi do organizowania takich wydarzeń.

Tym, którzy zapisują się na imprezę pod hasłem "Trzynastego grudnia przed domem Jarosława" z pewnością wydaje się, iż wezmą udział w poważnym przedsięwzięciu w obronie demokracji, chociaż powinno im dać do myślenia, że stoi za nim "wielebny Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti" Marcin Biardzki, a więc ma ono tak naprawdę wyłącznie farsowo-happeningowy charakter.

Osoby gotowe przyjść na Żoliborz najwidoczniej nie zdają sobie sprawy, że gdyby ich pretensje o rzekome łamanie demokracji, prawa i wolności w naszym kraju były słuszne, to nie dotarłyby one przed dom Kaczyńskiego, a rocznicową noc spędziłyby w zupełnie innym miejscu.

Nie wspominam już o niestosowności porównywania nielubianego przez nich polityka do zdrajców polskiej racji stanu z Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a przede wszystkim do generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka, przed których willami odbywały się przez minione dziesięciolecia pikiety patriotyczne w nocy z 12 na 13 grudnia, bo trudno podejmować rzeczową debatę z ignorantami w historycznej, politycznej, a także moralnej materii.

Na miejscu tych polityków, prawników i publicystów, którzy swoimi niemądrymi wypowiedziami inspirują pewnych ludzi do inicjowania mało śmiesznych zabaw, byłbym natomiast bardziej powściągliwy, ponieważ na nich spada odpowiedzialność za mieszanie w głowach polskiej młodzieży. W swej masie nie jest ona ani zbyt biegła w historii najnowszej, ani nią specjalnie zainteresowana, łatwo jest jej więc wmówić, że wolno porównywać demokratycznie wybranych polityków w niepodległym państwie do dyktatorów z totalitarnej przeszłości, kiedy Polska była krajem zniewolonym.

Ten kto dla osiągnięcia doraźnych celów politycznych świadomie i cynicznie wprowadza zamęt do głów rodaków w pełni zasługuje na miano człowieka o komunistycznej mentalności, a nie jego przeciwnicy.
           
Jestem przekonany, że zwolennicy PiS również skorzystają z bynajmniej nie zagrożonych wolności obywatelskich i przygotują w tym samym miejscu demonstrację poparcia dla swojego prezesa. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby było ich tam w grudniową noc znacznie więcej.