​W Podziemnym Mieście na wyspie Wolin w Świnoujściu jest specjalny schron, który niejednokrotnie za życia wizytował generał Wojciech Jaruzelski: pierwszy raz w 1966 roku jako szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, ostatni raz w 1980 roku jako minister obrony narodowej. To właśnie stamtąd miał dowodzić obroną naszego wybrzeża w razie ataku wojsk Paktu Północnoatlantyckiego na Polskę, czego nigdy nie było w planach NATO.

Władze Świnoujścia postanowiły niecnie wykorzystać ten fakt i uczynić z niego atrakcję turystyczną, umieszcza

jąc w dawnym schronie postać komunistycznego dyktatora z silikonu. 

Oczy sprowadzono z USA, a materiał, w którym wyrzeźbiono twarz - z Francji. Każdy włos został wpięty ręcznie. Figura generała Jaruzelskiego jest ubrana w mundur z początku lat 80. XX wieku. Największym problemem było wykonanie tzw. baretek czyli wstążek mundurowych. Generał miał ich naprawdę dużo. Mundur jest oryginalny - generalski - powiedział portalowi www. swinoujskie.info Dariusz Krzywda z Muzeum Obrony Wybrzeża ze Świnoujścia.

Jest to oburzający pomysł. Gdyby silikonowy Jaruzelski został umieszczony w polskim odpowiedniku londyńskiego Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud, nie miałbym żadnych pretensji. W takiej galerii jest miejsce dla Adolfa Hitlera, Józefa Stalina, Saddama Husseina i innych totalitarnych zbrodniarzy, w tym Jaruzleskiego. Jeżeli władze Świnoujścia chcą jednak potraktować sowieckiego namiestnika w Polsce jako magnes przyciągający turystów, musi to budzić zrozumiały protest.

Jerzy Bukowski