„Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej" - powyższe słowa Józefa Piłsudskiego przyszły mi na myśl, kiedy rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej pułkownik Jacek Sońta napisał dzisiaj rano na Twitterze: „Chciałem wyjaśnić, że nie będzie wojskowej asysty honorowej na pogrzebie generała Tadeusza Pietrzaka”.

Dlaczego MON zmienił zdanie, chociaż pierwotnie miał zamiar uhonorować komunistycznego generała, kawalera Orderu Wojennego Virtuti Militari podczas jego pogrzebu na Powązkach Wojskowych, o czym niedawno tutaj pisałem?

Środowiska kombatanckie formułowały sprzeczne opinie na temat przydzielenia asysty - powiedział płk Sońta "Rzeczypospolitej".

Jest to bardzo delikatne sformułowanie, ponieważ od kilku dni w internecie wrze od protestów przeciwko uroczystemu pogrzebowi na narodowej nekropolii peerelowskiego dygnitarza, który był m.in. zastępcą szefa Informacji Wojskowej, wiceministrem spraw wewnętrznych, Komendantem Głównym Milicji Obywatelskiej, ambasadorem w Budapeszcie, a ostatnio przewodniczącym Krajowej Rady Żołnierzy Armii Ludowej przy Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych (dawny ZBoWiD).

Pogrzeb z honorami w godnym miejscu przysługiwał mu z urzędu jako generałowi i kawalerowi VM.

Pierwszy nagłośnił ten skandal w portalu wPolityce Tadeusz Płużański, syn skazanego 15 marca 1948 na podwójną karę śmierci (zamienioną następnie na dożywocie - wolność odzyskał 10 czerwca 1956 roku) jednego z najbliższych współpracowników rotmistrza (od niedawna pułkownika) Witolda Pileckiego.

Swoje oburzenie wyraziło Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, a Okręg Podbeskidzie Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, który w grudniu ubiegłego roku zgłosił do prezydenta Bronisława Komorowskiego wniosek o degradację gen. Pietrzaka do stopnia szeregowego i pozbawienie go orderu Virtuti Militari w związku z jego działalnością jako tzw. utrwalacza władzy ludowej uznał, że "państwowy i wojskowy charakter pogrzebu zostanie przez nas potraktowany jako jednoznaczne opowiedzenie się organizatorów takiej formy pochówku po stronie oprawców żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego". W swoim stanowisku żołnierze NSZ przypomnieli, że Pietrzak brał m.in. udział w zamordowaniu we wrześniu 1946 roku 30 żołnierzy podziemia antykomunistycznego z oddziału kapitana Henryka Flame-"Bartka".

Wobec tych protestów (nie wiem natomiast, kogo miał na myśli płk Sońta, pisząc o "sprzecznych opiniach"), MON postanowiło nie wystawiać kompanii honorowej Wojska Polskiego, co należy uznać nie tylko za jednostkowy gest, ale zapowiedź poważnych zmian w przepisach dotyczących dalszych pochówków na Powązkach Wojskowych, na których nie powinni spoczywać ci generałowie z czasów PRL, którzy mają na rękach krew potajemnie chowanych na tym samym cmentarzu w anonimowych dołach śmierci, a obecnie ekshumowanych na tzw. "Łączce" bohaterów antykomunistycznego podziemia niepodległościowego.

Nie może być bowiem tak, aby w miejscu, które jest obrazem polityki historycznej prowadzonej przez władze suwerennego państwa zrównywać po śmierci katów i ich ofiary. Jest to niedopuszczalne z moralnego, historycznego i politycznego punktów widzenia.

A na koniec jeszcze jeden cytat z Piłsudskiego:

"Gdy w życiu mądra spotka cię przestroga: głową muru nie przebijesz - nie wierz temu."