W wieku 90 lat zmarł w Kanadzie podpułkownik Zbigniew Kabata-„Bobo” - żołnierz słynnego oddziału Armii Krajowej Jędrusie i autor piosenki o nim pt. „Jędrusiowa dola”.

W latach 80. od mieszkających w Krakowie wychowanków przedwojennych korpusów kadetów dowiedziałem się, że ten dzielny oficer AK, redaktor, drukarz, kolporter prasy podziemnej, uczestnik akcji dywersyjnych, potyczek, bitew partyzanckich był ich kolegą ze Lwowa, a także harcerzem, który pływał na jachcie "Zawisza Czarny" pod komendą generała Mariusza Zaruskiego.

Wtedy wiedziałem już natomiast, że to właśnie on napisał w 1964 roku słynny wiersz "Armia Krajowa", który recytowaliśmy lub śpiewaliśmy na harcerskich i kombatanckich ogniskach. Doskonale pamiętam, jak wykonaliśmy go (na gitarze grał Jarosław Kurski - dzisiaj zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej") podczas Światowego Zlotu ZHP Poza Granicami Kraju w amerykańskim Rising Sun w sierpniu 1988 roku w obecności wielu akowców i członków władz RP na Uchodźstwie. Zastanawialiśmy się wówczas z Jarkiem, czy dane nam będzie kiedyś poznać jego autora.

A ten ścigany przez NKWD i powstający właśnie Urząd Bezpieczeństwa dotarł w 1945 roku do II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych we Włoszech. W latach 1948-1951 był rybakiem dalekomorskim w Szkocji, a później studiował studiował biologię na Wydziale Zoologii Uniwersytetu w Aberdeen, na którym uzyskał w 1959 roku stopień doktora filozofii, a w 1966 doktora nauk przyrodniczych. W 1967 roku został kierownikiem Laboratorium Parazytologii w Pacific Biological Station w kanadyjskim Nanaimo, gdzie pracował do przejścia na emeryturę w 1989 roku.

Ppłk. Zbigniew Kabata był kawalerem Krzyża Virtuti Militari V klasy, Krzyża Walecznych (dwukrotnie), w niepodległej Polsce odznaczono go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał też najwyższe kanadyjskie odznaczenie państwowe Order of Canada.

Nie wiadomo jeszcze, gdzie będzie pochowany, ale jestem pewien, że podczas pogrzebu usłyszymy słowa jego najpiękniejszego wiersza:            

           Byłaś dla nas radością i dumą,

            jak stal prężna, jak żywioł surowa,

            ustom - pieśnią, sercu - krwawą łuną,

            Armio Krajowa, Armio Krajowa.

           

            Zimny ogień, granat pod podłogą,

            łańcuch co dzień spajany od nowa,

            zbrojne kroki nocą leśną drogą,

            Armio Krajowa, Armio Krajowa.

            W bohaterów prowadziłaś ślady
            naród zwarty, jak grupa szturmowa,
            aż spłynęłaś krwią na barykady,
            Armio Krajowa, Armio Krajowa.

            Nie rabaty, nie barwy mundurów,
            nie orderu wstęga purpurowa,
            ale skowyt i krew spod pazurów,
            Armio Krajowa, Armio Krajowa.

            Choć nagrodą było Ci wygnanie,
            kulka w plecy, cela betonowa,
            co się stało - nigdy nie odstanie,
            Armio Krajowa, Armio Krajowa.

            Odmówiono Ci sławy i życia,
            ale symbol wyklęty i słowa
            imię Twoje wciąż sławią z ukrycia,
            Armio Krajowa, Armio Krajowa.

            Nas nie stanie, lecz Ty nie zaginiesz,
            Pieśń Cię weźmie, legenda przechowa.
            Wichrem chwały w historię popłyniesz,
            Armio Krajowa, Armio Krajowa.