Bardzo dobre informacje napłynęły z Tatr. Znamy już wyniki tegorocznego liczenia kozic. W Polsce i Słowacji mieszka prawie 1000 kozic. W trakcie tatrzańskich wycieczek było mi dane spotkać kilkadziesiąt tych pięknych zwierząt. Wielokrotnie było to bardzo bliskie spotkania. Każde z nich dostarczało mi niezwykłych emocji i prawdziwych wzruszeń.

Pierwsze było najdramatyczniejsze. We wrześniu 1997 roku wcześnie rano wyszedłem z Chaty Teryho, wspiąłem się na Lodową Przełęcz i zacząłem schodzić do Jaworowej Doliny. Nagle dostrzegłem, że na szlaku, kilkadziesiąt metrów przede mną stoi kozica. Podchodziłem bliżej i bliżej, ona nie ruszała się. Kiedy zbliżyłem się na odległość ok. 5 m, obniżyła różki, zaczęła prychać i grzebać w ziemi racicami. Zasłoniłem się plecakiem i skuliłem się. Chwilę później kozica wskoczyła na skałę i dumnie się wyprężyła. Wyglądała jakby właśnie przegoniła intruza. Później schodziliśmy w niewielkiej odległości. Dopiero, kiedy z naprzeciwka nadeszli pierwsi turyści, uskoczyła na bok i zniknęła wśród skał. Kilka lat później niemal w tym samym miejscu spotkałem inną kozicę.

Najbardziej wzruszające spotkanie miało miejsce w dniu moich urodzin podczas wycieczki na Sławkowski Szczyt. Nieco poniżej Królewskiego Nosa zboczyłem kilka metrów ze szlaku, by za skałą załatwić potrzebę. Tymczasem stała tam młoda kozica. Spokojnie jadła świeżą trawę.

Kozice okazują dobry humor w oryginalny sposób. Wybierają sobie jakiś stromy żleb ze śniegiem i zjeżdżają szusem na ogonie. Potem skokami wracają na górę i zabawa zaczyna się od początku. Kto nie wierzy, powinien wybrać się w góry wiosną, upatrzyć sobie odpowiedni żleb i tam czekać na kozice i ich dobry humor. Najważniejszą rolę gra tu oczywiście humor. Kozice w kiepskim nastroju nie bawią się w zjazdy. "W stronę Pysznej", Stanisław Zieliński, Wanda Wanda Gentil-Tippenhauer-Widigerowa.

Miałem okazję zobaczyć harce kozic wczesnym latem w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich. Siedziałem pod Chatą Teryho. W rejonie Macaciego Kotła na sporej łasze śniegu bawiło się kilkanaście kozic: młodych i starszych. Skakały, wierzgały i zsuwały się po śniegu na ogonie. Kilkadziesiąt minut przedniej rozrywki.

Ostatni raz spotkałem kilkadziesiąt kozic naraz. Kilka tygodni temu szedłem z synkiem i przyjacielem szlakiem na Szeroką Przełęcz w Tatrach Bielskich. W mało uczęszczanej dolince pod przełęczą pasło się kilkadziesiąt kozic. Wiele z nich stało tuż przy szlaku, przyglądały się nam. Nieliczne odchodziły kawałek dalej. Mój dwuletni syn był zachwycony widokiem. Do dziś pytany o kozice wspomina, że "jedzą trawę i maliny" (chodzi o krzaki - przyp. jkl).

Choć przed kozicami ciężka zima, nie musimy już drżeć o los zwierząt, które są symbolem Tatr. Jeszcze kilkanaście lat temu było ich tylko około 250.