Przedstawiam kilka spośród wielu listów, które w ostatnim czasie dostałem od księży z różnych diecezji i zgromadzeń zakonnych. Wszystkie są podpisane imieniem i nazwiskiem, ale z wiadomych powodów nie ujawniam personaliów. Musiałem też usunąć lub zmienić szczegóły, które mogłyby zidentyfikować autorów. Jedyny mój komentarz do nich jest taki, że Kościół w Polsce dla dobra tak wiernych, jak i samych duchownych, musi podjąć się trudu oczyszczenia i wewnętrznej odnowy. Inaczej bowiem odejdzie od Ewangelii.

REKLAMA

List z Pomorza

"Szczęść Boże, dziękuje za dzisiejszą audycję "Warto rozmawiać". Chciałbym potwierdzić, że ten sam mechanizm ukrywania patologii spotkaliśmy w naszej Archidiecezji. Wraz z dwoma moimi kolegami księżmi spotkaliśmy się w nuncjaturze z abp Migliore i przedstawiliśmy siedem świadectw o przemocy, symonii i pijaństwie abp. X. Prosiliśmy, by nuncjusz przekazał je do Watykanu. Niestety nie było żadnego odzewu. Próbowaliśmy pisać wprost do Prefekta Kongregacji ds Biskupów, ale list prawdopodobnie nie doszedł. Widzę, że mechanizm niemocy powtarza się. Jest to na pewno frustrujące, zwłaszcza, że diecezja cierpi. Pozdrawiam i dziękuję za odwagę podjęcia tematu."

Pierwszy list z Wielkopolski

"Czytałem artykuł RMF24 rozpoznaję w nim fakty, kolegów. Księdza artykuł pokazuje prawdę. Byłem jednym z kleryków, do których abp Paetz wykazywał niestosowne zachowanie. Ja jednak nie udałem się do księdza rektora, nie wiedziałem komu ufać z przełożonych. Rzeczywiście abp Paetz dał prywatny numer, zaprowadził do sypialni ... Gdy ma się dwadzieścia kilka lat i wiarę w nieomylność własnego biskupa, który decyduje o wszystkim, można "zbaranieć" i nie wiedzieć co myśleć. Propozycja wyjazdu do USA, Włoch... coś strasznego. Na szczęście na jednej wizycie się skończyło, gdyż uparłem się, że nie pójdę już tam więcej, ani nie skorzystam z propozycji wyjazdów. Musiałem iść na scrutinium (rozmowa przed święceniami - dopisek mój) - to było wówczas drugie z nim spotkanie w cztery oczy.

Nasz poznański Kościół ma niezamkniętą kartę w swej historii. Niestety. Nikt nie przeprosił. Osoby wówczas rządzące diecezją, nadal nią rządzą. Czasem mam duchowego wrażenie, że póki Kościół w Poznaniu nie odpokutuje, to będziemy mogli tutaj różne ewangelizacyjne akcje przeprowadzać, a i tak efekty będą mizerne. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to pesymistycznie. Tak czy owak, kocham Kościół. Pozdrawiam Księdza bardzo gorąco i niech Pan Bóg błogosławi"

Drugi list z Wielkopolski

"Szczęść Boże Księdzu. Właśnie doczytałem ze w najbliższym programie będzie Ksiądz omawiał sprawy poznańskie. My tutaj mamy świadomość braku odpokutowania. To się za nami ciągnie. Pamiętam jak jeden z ówczesnych biskupów pomocniczych (obecnie senior ale nadal sprawujący władze w diecezji) powiedział do nas - kleryków na specjalnej Mszy w seminarium: wszystko sobie wymyśliliście. Nikt nas nie przeprosił. 17 twardych zeznań przed Komisja z Watykanu a później nuncjusz (Józef Kowalczyk - dopisek mój) w katedrze poznańskiej na ingresie abp Gądeckiego dal czytelny znak, że ukarać należy kleryków. Dużo mówić. Pozdrawiam i niech Pan Bóg Księdza błogosławi"

Trzeci list z Wielkopolski

"Dziękuję za zajęcie się sprawą abp. Paetza. Jestem księdzem archidiecezji poznańskiej i w czasie tych różnych problemów byłem w seminarium duchownym. Choć mnie osobiście nie dotknęły działania abp. Paetza, to z relacji paru moich kolegów kleryków i księży którzy zeznawali też przed komisją jaka wtedy przyjechała do seminarium mogę potwierdzić słuszność zarzutów o molestowanie. Niektóre też niewłaściwe zachowanie sam widziałem - np. odwiedzanie kleryków w pokojach. Bardzo dziękuję za udostępnienie pism moich przełożonych, szczególnie mojego rektora ks. dr Tadeusza Karkosza. Czytanie tego dokumentu - pomimo że można z niego wyczytać o jakich kleryków chodziło - jest dla mnie kolejnym potwierdzeniem wspaniałego świadectwa życia naszych przełożonych którzy chronili nas przed arcybiskupem. Bardzo dziękuję za księdza wkład w tę sprawę"

List z Małopolski

"Zwracam się do Księdza w sprawie śp. ks. M, mojego kolegi seminaryjnego, którego ciało znaleziono w ........ Był "odmienny", ale do tego stanu doprowadził go ksiądz dyrektor N., ksywa "Playboy". Byli oni parą przez wiele lat. M. wyjechał do ......., bo miał tego dość. Chciał jednak wrócić. Zginął w dziwnych okolicznościach. Na nekrologu napisano "zmarł nagle". Cała prawa została zatuszowana"