Jeżeli polscy europosłowie chcą bojkotować, to niech nie jadą. Ich sprawa, nie będzie żadnej straty. Niech też wyrzucą telewizory i spalą biało-czerwone szaliki. Jednak niech się nie czepiają zawodników, którzy ciężką, wieloletnią pracą wywalczyli awans. Także milionów kibiców, którzy będą dopingować drużynę narodową.

Zaledwie miesiąc temu minister sportu i turystyki zapewniał w jednej z telewizji internetowych, że "bojkot sportowy piłkarskich mistrzostw świata w Rosji nie wchodzi w grę. To nie jest dobre rozwiązanie, zawsze na tym najwięcej tracą sami zawodnicy". Jasno w tej sprawie wypowiedział się też kapitan polskiej drużyny narodowej Robert Lewandowski, podkreślając w swoim wywiadzie, że "polityka i sport to są dwie zupełnie inne rzeczy".

Jednak w tych dniach niektórzy politycy znów zaczęli mieszać się w sprawy sportowe, nawołując wprost do bojkotu Mundialu 2018. Jaskrawym tego przykładem jest apel, który powstał w tych dniach w Parlamencie Europejskim. Nawiasem mówiąc, z inspiracji lewicowej posłanki Partii Zielonych z Niemiec Rebecca Harms. Spośród 700 europosłów popisało go zaledwie 60, w tym 21 z Polski, głównie z PO i PSL. Podpisała się także posłanka PiS Anna Fotyga. Jej podpis jest dużym zaskoczeniem, bo nikt inny z jej ugrupowania nie udzielił poparcia tej inicjatywie. Poza tym, do tej pory sportem owa polityczka w ogóle się nie interesowała. Co więcej, jako szefowa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i była minister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie protestowała, gdy igrzyska w 2008 roku odbywały się w komunistycznych Chinach, w kraju, który od dziesiątków lat łamie podstawowe prawa człowieka i prześladuje wyznawców chrześcijaństwa. Czemu dzielna minister milczała jak zaklęta?

Ingerencje polityków, którzy podpierają się sprawą otrucia byłego szpiega Siergieja Skripala na terenie Wielkiej Brytanii, dosadnie skomentował prezes PZPN Zbigniew Boniek (podaję za portalem sport.pl): "Mieszanie sprawy tego otrucia i naszego startu w mundialu w Rosji to jest jakieś science fiction. Karkołomna sprawa, papier wszystko przyjmie. Nikt do mnie w tej sprawie nie dzwonił, nikt mnie o nic nie pyta i nie widzę powodu, żeby to robił".

Osobiście nie mam wątpliwości, że Putin to polityczny łobuz i gangster. Jednak, czy w 2012 roku, gdy Rosji przyznawano organizację Mundialu, władze FIFA o tym nie wiedziały? Gdzie był wtedy ówczesny polski obóz władzy? Czemu prezydent Bronisław Komorowski i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wtedy nie protestowali?

Jeżeli europosłowie z PO i PSL oraz ich koleżanka z PiS chcą bojkotować, to niech nie jadą na stadiony. Ich sprawa, nie będzie żadnej straty. Niech nawet wyrzucą telewizory przez okno i spalą biało-czerwone szaliki. Jednak niech się nie czepiają zawodników i trenerów, którzy ciężką, wieloletnią pracą wywalczyli awans do finałów. Także milionów polskich kibiców, którzy będą dopingować drużynę narodową.

Polska, gola!