Komu przeszkadzają polskie i chrześcijańskie elementy w niemieckim obozie koncentracyjnym?

Komu przeszkadzają polskie i chrześcijańskie elementy w niemieckim obozie koncentracyjnym?
Brama KL Auschwitz /PAP/Andrzej Grygiel /PAP

14 czerwca minie kolejna rocznica pierwszego masowego transportu Polaków do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, zorganizowanego w 1940 r. na terenie koszar wojskowych w Oświęcimiu. W maju tegoż roku władze okupacyjne sprowadziły tutaj kilkudziesięciu niemieckich kryminalistów, którym powierzono funkcję kapo. W następnych miesiącach przewieziono w kolejowych transportach tysiące polskich więźniów. Pierwszy z tych transportów dotarł 14 czerwca. Składał się on z 728 mężczyzn, których wcześniej przetrzymywano z więzieniu w Tarnowie. Byli to głównie działacze społeczni, nauczyciele, wojskowi i harcerze. Najbardziej znaną postacią był narciarz Bronisław Czech z Zakopanego, który barw polskich bronił na trzech kolejnych olimpiadach. Spośród tych więźniów wyzwolenie doczekało jedynie niecałe 300 osób. Zginął też wspomniany olimpijczyk.

Na pamiątkę tego wydarzenia Sejm RP ustanowił dzień 14 czerwca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Od 1998 r. organizacją obchodów rocznicowych z woli byłych więźniów zajmowało się Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich. Głównym punktem tych obchodów była msza św. sprawowana pod Ścianą Śmierci. Niestety w tym roku do sprawowania liturgii na terenie obozu nie dojdzie, a wspomniane stowarzyszenie zostało odsunięte od organizacji. Co więcej, ze względu na niezrozumiałą decyzję dyrekcji Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, która wyznaczyła tzw. "strefę ciszy", nie dojdzie też do odegrania Hymnu Narodowego. Z kolei rodziny ofiar pozbawiono prawa do zabrania głos, a Prezydent RP odmówił stowarzyszeniu swego patronatu nad uroczystościami. Stowarzyszenie napisało więc w swoim oświadczeniu, że "kierując się odpowiedzialnością i szacunkiem dla ofiar tego miejsca: Żydów, Polaków, Romów i jeńców sowieckich oraz innych, miejsc nierozerwalnie związanych z martyrologią Polaków, w tym roku ograniczy się do złożenia w dniu 14 czerwca około godz. 1130  kwiatów pod Ścianą Śmierci i Tablicą ufundowaną przez stowarzyszenie upamiętniającą pierwszy transport polskich więźniów politycznych do KL Auschwitz znajdującą się na historycznym budynku -  miejscu przebywania więźniów z pierwszego transportu (obecnie siedziba PWSZ w Oświęcimiu)."  Msza św. zostanie wprawdzie odprawiona, ale poza obozem, w kościele ojców franciszkanów w pobliskich Harmężach. 

O co tym wszystkim chodzi? Komu przeszkadzają chrześcijańskie i narodowe elementy uroczystości? Czyżby dyrekcja Muzeum działała pod czyjąś presją, czy to tylko urzędnicza nadgorliwość, wynikająca z tzw. "poprawności politycznej"?