Czy wreszcie nadszedł czas na reformę polskiej nauki? Od wielu lat tu i ówdzie pojawiają się głosy, że bez głębokich zmian zasad rządzących polskim szkolnictwem wyższym i instytucjami badawczymi nie ma mowy o przyłączeniu się naszego kraju do światowego wyścigu nowych technologii. I co? I nic.

Dr hab. Cezary Wójcik pisze w 

o tym, że żaden młody polski naukowiec pracujący w kraju nie przeszedł nawet pierwszego etapu konkursu Europejskiej Rady Badań Naukowych. Rada prowadzi otwarty konkurs projektów badawczych inicjowanych przez pracowników naukowych ze stopniem doktora. Przyznanie funduszy zależy od tego, czy projekty przekonają pochodzących z różnych krajów wybitnych naukowców reprezentujących odpowiednie dziedziny. Z blisko 9 tysiecy wniosków, do finałowej rozgrywki zakwalifikowano 559 projektów. Wśród nich są 3 złożone przez naszych rodaków, ale żaden z nich nie zamierza realizowac projektu w Polsce.

Przyczyny, dlaczego tak się stało są zapewne jak zwykle złożone. Jeśli jednak polskie władze nie uznają tego faktu za "ostatni dzwonek" i nie podejmą radykalnych działań, szanse polskiej nauki na gwałtowny skok do przodu trzeba bedzie znów odłożyć na lata. Chyba, że marzy nam się miano przyszłej "naukowej pustyni" w środku Europy.

Nie znaczy to, że nie ma pomysłów, jak zmienić sytuację. Problem w tym, że wciąż brak decyzji, a opór części środowiska naukowego wobec jakichkolwiek zmian, jest równy "masie Wszechswiata".

Żeby nie ograniczać się do marudzenia, proponuję fragment rozmowy z prof. Andrzejem Białasem, wybitnym fizykiem teoretykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezesem Polskiej Akademii Umiejętności, który tak widzi jeden ze sposobów poprawy sytuacji:

Dyskusję czas zacząć. I nie kończyć, aż coś się nie zmieni.

CDN