Pamiętacie jeszcze pana Ziółko z powojennego "Skarbu" Leonarda Buczkowskiego? Wygląda na to, że świat immitatorów dźwięku nieodwołalnie odchodzi w przeszłość. Zastąpi ich najnowsze oprogramowanie do symulacji dźwięku...

Już jaiś czas temu pojawiły się informacje o udanych symulacjach chlapania wody. Teraz udało się zasymulować dźwięki pochodzące od wszelkiego rodzaju naczyń, butelek, pustych kubłów na śmieci. Po włączeniu do programu nieliniowych składowych dźwięków, nienaturalne dotychczas odgłosy zaczynają przypominać rzeczywistość. Takie programy będzie można wykorzystać przede wszystkim przy produkcji filmów i gier komputerowych. Do tej pory prace nad udźwiekowieniem tych rozrywek zajmowały mnóstwo czasu. Teraz to się zmieni. W grach komputerowych będziemy mieli też do dyspozycji dźwięki generowane na bieżąco, niekoniecznie te, które wymyślili ich twórcy. To nie znaczy, że zupełnie znikną efekty udawane w naturze, filmowcy twierdzą, że nic nie symuluje dźwięku fruwających nietoperzy lepiej, niż parasol, nawet żywe nietoperze. Tego już raczej się nie zmieni...