W poprzednim roku - choć mogliśmy obejrzeć mnóstwo cudownych filmów - nie doczekaliśmy się hitu na miarę "Titanica", "Władcy Pierścieni" czy choćby "Avatara". Czy 2014 rok przyniesie nam spektakularne hity? A może po prostu w kinie pojawią się ambitne filmy obyczajowe...?

REKLAMA

Już w styczniu będziemy mogli zobaczyć kilka interesujących nowości. W pierwszym tygodniu ukaże się "Wilk z Wall Street" w reżyserii Martina Scorsese, autora takich hitów jak "Infiltracja", "Aviator", ale też przede wszystkim "Chłopcy z ferajny", "Ostatnie kuszenie Chrystusa" czy "Taksówkarz". Twórca znów zaprosił do współpracy swojego ulubieńca Leonardo DiCaprio, obsadzając go w roli bohatera świata finansów. Film w Stanach Zjednoczonych pokazywany jest już od dwóch tygodni, przyciąga do kin setki tysięcy widzów i zbiera pochlebne recenzje.

Kilka dni później, bo 10 stycznia, w kinach pojawi się "Nimfomanka" - najnowszy film twórcy genialnej "Melancholii", "Tańcząc w ciemnościach" czy "Przełamując fale", Larsa von Triera. W powietrzu czuć już skandale towarzyszące obrazowi już od miesięcy. Autor postanowił nie zatrzymywać kamer i pozwolić dokładnie przełożyć na ekran sceny seksu i towarzyszącej mu przemocy. "Nimfomanka" podzielona jest na dwie części, a jej drugi epizod trafi na ekrany 31 stycznia. W związku z licznymi kontrowersjami poniżej tekstu, zamiast trailera, znajduje się (i tak wywołujący kontrowersje) plakat dzieła.

Filmowy styczeń to także jedna, bardzo ważna, polska premiera. "Pod Mocnym Aniołem", bo o tym filmie mowa, to opowieść wyreżyserowana przez Wojciecha Smarzowskiego, autora brutalnie prawdziwych filmów o problemach polskiego społeczeństwa ("Dom zły", "Wesele", "Drogówka"). Najnowszy obraz oparł on na przejmującym tekście Jerzego Pilcha, za który ponad dziesięć lat temu pisarz odebrał literacką nagrodę Nike. "Pod Mocnym Aniołem" to historia alkoholików znad Wisły, których wstrząsające losy przeplatają się w momencie, w którym główny bohater - Jerzy - próbuje wyjść z nałogu.

Więcej na kolejnej stronie

Do polskich kin trafia też w końcu japoński klasyk z 1988 roku, "Grobowiec świetlików". Animowana opowieść przedstawia losy nastoletniego rodzeństwa, które mierzy się z realiami II wojny światowej. Jeśli dwadzieścia sześć lat od daty powstania obraz wciąż jest dystrybuowany, to może świadczyć tylko o tym, że to obowiązkowa pozycja dla absolutnie wszystkich.

Ostatnią - i chyba najważniejszą - premierą stycznia będzie "Zniewolony. 12 Years a Slave". To oparta na faktach historia mieszkańca Nowego Jorku, który w pierwszej połowie XIX wieku został porwany i, mimo swego wykształcenia oraz wolności, stał się niewolnikiem. Film zbiera znakomite recenzje na całym świecie i szacuje się, iż zgarnie podczas nadchodzących gal mnóstwo prestiżowych nagród.

W lutym na wielkich ekranach będzie czekał na nas "Jack Strong" - historia życia Ryszarda Kuklińskiego, pułkownika Ludowego Wojska Polskiego, który współpracował z CIA. Za szpiegowskim dramatem kryje się nazwisko Władysława Pasikowskiego, jednego z najważniejszych polskich reżyserów, który odpowiada za tak kultowe obrazy jak "Psy" czy "Operacja Samum".

Więcej na kolejnej stronie

Jeśli narzekamy na brak różnorodności w kinach, będziemy mieli okazję zobaczyć coś odmiennego w lutym. W czasach, w których nad Wisłę - poza rodzimymi produkcjami - trafiają głównie amerykańskie i brytyjskie, rzadziej francuskie i skandynawskie obrazy, dobrze będzie obejrzeć "Duże złe wilki" - izraelski thriller o brutalnym morderstwie dokonanym na małej dziewczynce. Na świecie premierę miał już w kwietniu 2013 roku, został okrzyknięty "hitchcockowskim filmem grozy", a do zachwytu przyznał się sam... Quentin Tarantino.

Francusko-włoski komediodramat "Wielkie piękno" zachwyci nas również na początku lutego. To barwna historia podstarzałego dziennikarza, który wspomina swoje szalone, wielkomiejskie życie, w dużej mierze oparte zresztą na suto zakrapianych, przesyconych erotyzmem przyjęciach, które wystawiał on na tarasie swojego rzymskiego apartamentu.

Świetnie zapowiada się także chwytający za serca zachodnią publiczność, która ma szansę oglądać film już od sierpnia 2013 roku, "Tajemnica Filomeny", z genialną Judi Dench ("Pokój z widokiem", "Lawendowe wzgórze", a także oscarowa rola w filmie "Zakochany Szekspir") w roli głównej. Tytułowa bohaterka wyrusza w podróż, by odnaleźć swego syna, którego - jako młoda kobieta - oddała zaraz po urodzeniu, gdyż została zmuszona do wstąpienia do zakonu.

Więcej na kolejnej stronie

Ciekawie brzmi też opis "The Grand Budapest Hotel" w reżyserii Wesa Andersona, twórcy świetnych filmów "Pociąg do Darjeeling" i "Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom". Obraz przedstawiać będzie losy pracowników słynnego hotelu, których tragikomiczne perypetie przeplatać będą się z burzliwym okresem międzywojennym w tle.

W połowie kwietnia na ekranach pojawi się "Kiedy umieram" w reżyserii aktora, producenta i scenarzysty Jamesa Franco. To opowieść o podróży Darla Bundrena, który przemierza dzikie tereny, by pochować Addie - zgodnie z jej ostatnią wolą - w pobliżu miasta Jefferson. Film pokazywany jest w USA już od ponad pół roku i zgarnia tam świetne recenzje. A James Franco w 2014 zaprezentuje światu również swój następny film - "Bukowski", o życiu pisarza Charlesa Bukowskiego.

Pod koniec kwietnia obejrzymy "Camille Claudel, 1915" - tragiczną opowieść o życiu wybitnej francuskiej rzeźbiarki (w jej rolę wcieliła się niezwykła Juliette Binoche), której możliwości wykorzystania ogromnego talentu przerwała choroba psychiczna, na którą zapadła. W jej trakcie zniszczyła większość swoich prac, a także została ubezwłasnowolniona i umieszczona przez swojego brata w szpitalu psychiatrycznym.

Więcej na kolejnej stronie

Na koniec kilka filmowych ciekawostek. Warto poczekać w tym roku na "smaczki", choć świat kinomanów nie wie jeszcze do końca, kiedy dokładnie będzie się ich można spodziewać. Po pierwsze "Magic in the Moonlight" - najnowszy obraz Woody'ego Allena. Legendarny reżyser ukrywa jeszcze przed światem fabułę, nieoficjalnie wiadomo, że akcja toczyć się będzie w okresie międzywojennym, a w Internecie pojawiły się pierwsze zdjęcia z planu, które świadczą o sporej pracy kostiumografów. W filmie mają zagrać między innymi: Emma Stone ("Służące", "To tylko seks"), Erica Leerhsen ("Koniec z Hollywood", "Życie i cała reszta") i Colin Firth ("Samotny mężczyzna", "Jak zostać królem").

Również w tym roku możemy się spodziewać "D.", ekranizacji historii życia żydowskiego pochodzenia kapitana francuskich wojsk lądowych, który w 1894 roku został niesłusznie posądzony o zdradę państwa. Obraz reżyseruje kultowy Roman Polański. Nad nowym filmem pracuje też Steven Spielberg: jego wizja przyszłości i wstrząsający obraz techniki, która buntuje się przeciwko ludzkości, zatytułowana będzie "Robokalipsa". Oczekiwać można także "Kill Bill: Vol. 3", który tworzy właśnie Quentin Tarantino.

W tym roku zobaczymy jeszcze jeden film wielkich reżyserów: bracia Joel i Ethan Coen znów chwycili za kamerę i nakręcili "Co jest grane, Davis?", które ma być podróżą po świecie muzyki folkowej. Ciekawostką będzie pewnie także kolejny film stworzony przez wszystkim znanego aktora George'a Clooney'a - "Obrońcy skazanych", który zapowiadany jest jako dramat wojenny opowiadający o alianckich żołnierzach.

Czy doczekamy się w tym roku wielkich produkcji, na miarę zeszłorocznej "Grawitacji"? Być może - choć nie ma pewności, że będzie to kino świetne od strony merytorycznej - efekty specjalne zauroczą nas w obrazie "Noe: Wybrany przez Boga", za którego reżyserię odpowiada Darren Aronofsky, twórca "Requiem dla snu" i "Czarnego łabędzia".

Wiemy jednak, jakich sequeli możemy oczekiwać. Na pewno pod koniec października w kinach pojawi się piąta już część "Paranormal Activity". Do klasyka sprzed ponad trzydziestu pięciu lat - "Planety małp" - ma nawiązywać "Ewolucja planety małp", którego premierę zaplanowano na 18 lipca. Wcześniej - w czerwcu - na ekrany trafi też drugi epizod "Jak wytresować smoka". Po trzech latach powróci również kontynuacja przygód Steve'a Rogersa, w obrazie "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz". Dalsze losy kolejnego herosa obejrzymy też w "Niesamowity Spider-Man 2", a po ośmiu latach fani starożytnych Greków zostaną zaczarowani kinem akcji w "300: Początek imperium". Ci natomiast, którzy są właśnie po seansie "Hobbita: Pustkowia Smauga", doczekają się jeszcze przed następną nocą sylwestrową zakończenia trylogii, zatytułowanego "Hobbit: Tam i z powrotem".

A na koniec jeszcze jeden z filmów o super-bohaterach. Kontynuacja kultowych obrazów, zatytułowana "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" - już wkrótce w polskich kinach. I - można podejrzewać - to jeszcze nie ostatnie słowo twórców...