Ząbkowice Śląskie, od momentu założenia w II połowie XIII w. aż do 1945 r. nosiły nazwę Frankenstein. Nazwę tę "przywieźli" prawdopodobnie ze sobą pierwsi osadnicy - założyciele miasta, pochodzący z Frankonii - krainy historycznej Niemiec nad środkowym Renem.

REKLAMA

Jednak słowo Frankenstein kojarzone jest obecnie z potworem Frankensteinem z powieści Marii Shelley oraz z filmami grozy, które powstały na podstawie tej powieści. Czy istnieje jakiś związek pomiędzy nazwą miasta Frankenstein, a potworem Frankensteinem? Że jest w tym ziarno prawdy świadczy pewne zdarzenie, które miało miejsce w Ząbkowicach na początku 1606 r - przypomina historyk i badacz losów Ząbkowic, Jerzy Organiściak.

17 stycznia 1606 roku wybuchła zaraza morowego powietrza czyli dżumy, która objęła swoim zasięgiem całe miasto i przedmieścia. W jej wyniku zmarło łącznie 2061 osób, w tym 1503 osoby dorosłe i 558 dzieci, czyli ponad 1/3 mieszkańców ówczesnego miasta. Przyczyną zarazy, jak się później okazało, była zbrodnicza i rabunkowa działalność szajki miejscowych grabarzy ich pomocników. Po przeprowadzeniu rewizji domu jednego z aresztowanych, niejakiego Förstera, znaleziono wiele pojemników z trującym proszkiem, wytwarzanym - jak się można domyślić - ze zwłok ludzkich.

Jerzy Kreß w gazecie "Newe Zeyttung" wydanej w Augsburgu w końcu 1606 roku napisał:

"W mieście Frankenstein na Śląsku pojmano ośmiu grabarzy, wśród nich sześciu mężczyzn i dwie kobiety . Ci po torturach w śledztwie zeznali, że sporządzali zatruty proszek i tenże kilka razy w domach rozsypywali, progi, kołatki i klamki u drzwi smarowali, przez co wielu ludzi zatruło się i poumierało. Poza tym w domach skradli wiele pieniędzy, a także obdzierali trupy, zabierając im opończe. Rozcinali także brzemienne kobiety i wyjmowali z nich płody, a serca małych dzieci zjadali na surowo. Tamże z kościołów kradli obrusy z ołtarzy, a z ambony ukradli dwa nakręcane zegary. To sproszkowali i używali do swych czarów. Pewien nowy grabarz pochodzący ze Strzegomia zhańbił w kościele ciało młodej dziewicy. Inni jeszcze różnie niesłychane i straszne czyny popełniali (...)".

Proces, który odbył się 20 września 1606 roku wykazał winę oskarżonych. Zostali skazani na śmierć przez okaleczenie i spalenie żywcem.

Po tym, jak zaraza skończyła się, ewangelicki proboszcz Samuel Heinnitz wygłosił w kościele parafialnym 6 dziękczynnych kazań. W jednym z nich pojawiło się określenie "diabelski łowca", jako wyobrażenie zła opanowującego ludzkie umysły i popychającego ludzi do niecnych czynów.

Ten "diabelski łowca", będący filozoficzną przenośnią - usposobieniem zła, został przez późniejszych mieszkańców i podróżników odwiedzających Ząbkowice "przekształcony" w postać rzeczywistą z krwi i kości - obrzydliwego potwora Frankensteina, a jego nazwa wzięła się z pewnością od nazwy miasta - przypomina historyk i badacz losów Ząbkowice Jerzy Organiściak.

Nazwa Frankenstein pojawia się w 1818 r. w dziele "Frankenstein czyli nowoczesny Prometeusz" angielskiej pisarki Marii W. Shelley. Dzieło to zostało napisane już w 1816 roku, pierwsze jego wydanie ukazało się anonimowo w 1818 roku.

Głównym bohaterem był Wiktor Frankenstein - genewski student filozofii naturalnej zdobywa sekret ożywienia materii martwej. Ze zwłok branych z cmentarzy, tworzy ohydnego potwora, który czuje się samotny, nieszczęśliwy i nieprzystosowany do świata ludzi. Mszcząc się na swoim twórcy, popełnia szereg okropnych zbrodni, a w końcu odbiera sobie życie.

W 1910 r. nakręcono pierwszy film na kanwie powieści Marii Shelley i od tego momentu rozpoczęła się swoista kariera Frankensteina i powstałego wówczas gatunku filmowego, nazwanego później horrorem. Z czasem, pod wpływem kolejnych wersji filmowych, nazwisko Frankenstein zaczęło oznaczać samego potwora, a nie jego twórcę! - słusznie zauważa Jerzy Organiściak.

Jak wyglądał doktor Frankenstein, jak potwór którego stworzył - zobaczycie w Laboratorium doktora Frankensteina.

/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM
/ Fot. Barbara Zielińska / RMF FM