Dziś rozpoczął się ogólnopolski strajk nauczycieli. W Krakowie bierze w nim udział 90 proc. spośród 317 szkół, przedszkoli i placówek oświatowych. W ponad 180 dyrektorzy złożyli wniosek o zawieszenie zajęć, co w praktyce oznacza, że szkoła jest zamknięta. Tak jak moja.


Rządzący chyba do końca nie wierzyli w tak ogromną determinację środowiska nauczycielskiego. Jeszcze wczoraj Premier Szydło ogłaszała sukces, choć mowa ciała rządowych uczestników negocjacji wskazywała na zupełnie coś innego. Dziś widzimy na własne oczy, jaką cenę płaci się nie tylko za błędy w polityce edukacyjnej, ale również za lekceważenie spraw polskiej szkoły i poniżanie tych, od których jej jakość zależy najmocniej. 

Polska krowa może stać się nie tyle symbolem oferty Prezesa Kaczyńskiego skierowanej do rolników, ale  także... symbolem walki nauczycieli o godną pensję, lepszą edukację i zwykły ludzki szacunek. 

Ten szacunek okazuje nam coraz więcej ludzi i coraz więcej wsparcia otrzymujemy ze strony różnych opiniotwórczych środowisk. Dziś w szkole wzruszający moment - rodzice jednej z klas przynieśli nam nauczycielom... drożdżówki. Mały gest, a tak wiele znaczy. 

Czy jest on sygnałem społecznej zmiany? 

Niewątpliwie ten strajk to nie tylko czas na walkę o nasze podwyżki. To także moment, żeby porozmawiać wreszcie o edukacji, przyglądnąć się jej z bliska i zapytać: Quo vadis, polska szkoło? 

To także moment doświadczenia prawdziwej społecznej solidarności. Nie tej związkowej, która dzieje się na papierze, ale tej ważniejszej - mającej swoje pokrycie w zwykłych ludzkich gestach...