„Nasi specjaliści zbadali dokumenty i twierdzą, że one są autentyczne. Trzeba będzie się tylko zwrócić o dostęp do oryginałów. Mamy gigantyczną ilość informacji do przepracowania. Ta sprawa jest rozwojowa” – mówi gość „Dania do Myślenia” w RMF Classic, wiceprezes IPN Paweł Ukielski. Chodzi o szczegółowe dokumenty dotyczące obławy augustowskiej, które Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej opublikowało na swoich stronach. Dotyczyły one działań Armii Czerwonej w czasach II wojny światowej. „Dotychczas, w połowie lat 90. udało się uzyskać tylko 2 dokumenty. To są pierwsze dokumenty sowieckie, które w ogóle potwierdzają udział armii radzieckiej w tej obławie” – mówi Ukielski. „Można w nich wyczytać coś, co nie do końca się zgadza z linią narracyjną Federacji Rosyjskiej” – uważa gość RMF Classic.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Posłuchaj porannej rozmowy Tomasza Skorego

Tomasz Skory: W ostatnich dniach prokuratorzy IPN z Białegostoku ujawnili dokumenty związane z tak zwaną obławą augustowską w lipcu 1945, zatem już po zakończeniu wojny. Armia radziecka przeczesywała tysiące kilometrów kwadratowych Puszczy Augustowskiej, wyłapując żołnierzy podziemia polskiego i litewskiego. Ci żołnierze potem przepadli bez wieści. Odkrycie jest tak istotne, że aż trudno uwierzyć, że tak banalne. Proszę powiedzieć, jak wpadliście na te dokumenty?

Paweł Ukielski: Nasi badacze, w sposób oczywisty, szukają w różnych miejscach. Nieobcy jest im Internet. Okazało się, że na stronach MON Federacji Rosyjskiej pojawiła się duża grupa dokumentów dotycząca działań Armii Czerwonej w czasie II Wojny Światowej i tuż po jej zakończeniu. Część z tych dokumentów okazało się, że dotyczy również obławy augustowskiej.

To coś kompletnie niebywałego, dlatego, że strona rosyjska - do której zwracaliście się wielokrotnie przez dziesiątki lat, Polska, także PRL, zwracały się w tej sprawie - z reguły odmawiała, mówiąc, że nic o tym nie wiedzą, nie mają żadnych dokumentów na to.

To prawda. Dotychczas, w połowie lat 90' udało się uzyskać dwa dokumenty, notatki, tak zwane Abakumowa, dotyczące działań Smiersza. Natomiast są to pierwsze sowieckie dokumenty, które potwierdzają udział armii radzieckiej w tej obławie. Można powiedzieć tylko tyle, że być może, chcąc udowadniać wielką rolę Armii Czerwonej w zbawieniu świata...

...tak to z ich strony rzeczywiście wygląda.

Tak to opowiadają, więc publikują tonę dokumentów, które mają udowadniać, jak wielki wpływ miała Armia Czerwona i takie szczegóły, jak to, że w takich dokumentach można wyczytać coś, co nie do końca się zgadza z linią narracyjną Federacji Rosyjskiej, to mogło im umknąć...

Jaka jest skala tego zjawiska? Co to jest obława augustowska? Bo nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak istotne ma to znaczenie. Dwa miesiące po wojnie, na terytorium obcego dla Związku Radzieckiego wtedy państwa, operuje armia radziecka. Czy to jest prawda, że być może na osobisty rozkaz Stalina, który miał niebawem przejeżdżać przez te rejony specjalnym pociągiem na konferencję w Poczdamie?

Myślę, że to jest mit. Z całą pewnością, to podziemie, linie transportowe, które tamtędy przebiegały, którymi transportowano rozmaite dobra z Niemiec do Związku Sowieckiego, tam operowało polskie podziemie. Wobec gwałtów, morderstw, których dokonywała Armia Czerwona, ono było bardzo aktywne i to najwyraźniej spowodowało rekcję, która była absolutnie nieadekwatna do skali zjawiska. To znaczy, Sowieci przeszacowywali liczebność polskiego podziemia i do walki z kilkuset Akowcami, rzucili ostatecznie taką liczbę. Te dokumenty to potwierdzają. To były szacunki, teraz będziemy wiedzieli dużo dokładniej, czterdzieści kilka tysięcy regularnego wojska.

Sądzili, że będą mieli do czynienia z kilkoma tysiącami partyzantów, wyposażonych między innymi w kilka czołgów, czy dziesięć czołgów.

Tak, takie były ich odczucia, a to nie miało potwierdzenia w rzeczywistości.

12 lipca 1945, około 45 tys. żołnierzy w tyralierze co 8 - 10 metrów, przeczesywało Puszczę Augustowską, okolice Augustowa, Suwałk. Zatrzymano około 7 tys. osób, aresztowano 611. Co się z nimi stało?

Tego do końca nie wiadomo, natomiast wiemy, że zostali oni zgładzeni. Nie wiemy gdzie i nie wiemy gdzie są ich groby. Z tych dokumentów nie możemy się tego dowiedzieć. Z różnych świadectw, badań, również ze zdjęć lotniczych wynika, że najprawdopodobniej jest to teren dzisiejszej Białorusi, okolice wsi Kalety.

Będziemy tam szukać? Mówię o prokuratorach IPN.

Tutaj niestety musimy się zwracać o pomoc prawną do państwa Białoruś, a jak wiadomo, jest to partner bardzo trudny, ale cały czas liczymy, że uda się uzyskać zgodę na takie poszukiwania.

Wracając do tego nietypowego znaleziska. Czy IPN zwróci się teraz do władz Rosji o wyjaśnienie, jak to jest możliwe, że na wnioski o pomoc prawną, przez dziesiątki lat odpowiadali odmownie, bo dokumentów nie ma, a potem sami te dokumenty opublikowali, potwierdzając niejako to, czego chcieliśmy dowieść?

Przede wszystkim nasi prokuratorzy zwrócą się ponownie o pomoc prawną i udostępnienie tych dokumentów. W tym momencie nasi specjaliści zbadali autentyczność dokumentów. Twierdzą, że są autentyczne, natomiast dysponujemy tylko tym, co dostępne było w Internecie. Teraz trzeba się będzie zwrócić o pomoc prawną, o dostęp do tych dokumentów w oryginale.

Czy sprawa obławy augustowskiej jest zamknięta od strony prawnej? Przeczytaj całą rozmowę