"Pechowy piątek trzynastego wziął się z 2 przesądów. Po pierwsze w średniowieczu uważano, że piątek jest dniem pechowym. Legendy twierdziły, że Adam został wypędzony z raju w piątek, zmarł w piątek, Chrystusa ukrzyżowano w piątek. Piątki zaczęto nazywać dniem katowskim" - mówi gość programu „Danie do Myślenia” w RMF Classic wróżka i tarocistka z Warszawskiej Szkoły Astrologii Miłosława Krogulska. Dodaje, że "w krajach anglosaskich posunięto to dalej: w piątek nie zmieniano pościeli, bo będą złe sny, nie obcinano paznokci, bo coś strasznego się stanie, nie chodzono na randki". "Trzynasty tak naprawdę stał się pechowy pod koniec XIX wieku" - mówi Krogulska. "Przypomniano sobie, że w 1307 roku, w piątek trzynastego odbyło się aresztowanie templariuszy. Została opowiedziana legenda, że wielki mistrz na swoim stosie przeklął wszystkich" - tłumaczy gość RMF Classic. Jej zdaniem przesądy są częścią "zbiorowej histerii".

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

a

Tomasz Skory: Spotykamy się nieprzypadkowo oczywiście akurat dzisiaj, bo od rana mamy piątek trzynastego, jeśli ktoś nie zauważył, to ostrzegamy. Dzień jest bardzo powszechnie, nie tylko w Polsce, uważany za pechowy. Potrafi pani wyjaśnić, skąd się to dziwne - może krzywdzące ten dzień jak każdy inny w zasadzie można byłoby powiedzieć - przekonanie wzięło?

Miłosława Krogulska: Wzięło się z połączenia dwóch przesądów. Pierwszy przesąd dotyczył fatalnej renomy, jaką już od średniowiecza miały w Europie piątki. Dzisiaj piątek to jest dzień, który zaczyna weekend, wszyscy się cieszą, po piątku jest wolna sobota.

No właśnie, fajnie jest.

Bardzo fajnie. Niektórzy mówią tak: "piątek weekendu początek" i już od rana w pracy nie zabierają się za swoje obowiązki, tylko spokojnie czekają co miłego przyniesie im weekend.

To zmilczymy... A w średniowieczu jak było ?

W średniowieczu było zupełnie inaczej. W średniowieczu uważano, że piątek, ten dzień egzekucji Jezusa Chrystusa jest dniem pechowym. Wręcz legendy twierdziły, że Adam został wypędzony z raju w piątek, zmarł nomen omen w piątek, Chrystusa ukrzyżowano w piątek, same złe rzeczy działy się w piątek, w związku z czym egzekucje zaplanowano na piątek. A ponieważ egzekucje w dawnej Europie to były te przedstawienia, które niestety skupiały całą masę widzów, było to wielkie wydarzenie dla każdej miejscowości, w której się odbywały, w związku z czym te piątki zaczęto nazywać dniem katowskim. A jeżeli piątek jest dniem katowskim, to zakładamy, że nie warto w piątek zaczynać nowych rzeczy, stąd wzięło się to powiedzenie, bardzo popularne w całej Polsce - "piątek to zły początek", a w krajach anglosaskich posunięto to dalej, do obłędu i absurdu, czyli w piątek nie zmieniano pościeli, bo będą złe sny, nie obcinano paznokci, bo coś strasznego się stanie, nie chodzono na randki, dlatego, że jeżeli kogoś poznamy w piątek, to nie będzie ciągu dalszego... Jak widzimy ten piątek był takim dniem już totalnego lenistwa i totalnego odsuwania różnych rzeczy na później.

Przerażające. A jeszcze na to nakładamy cykl miesięczny - trzynastego piątek...

Nakładamy na to trzynastego, ale ten trzynasty taki pechowy naprawdę dopiero stał się pod koniec XIX wieku, kiedy przypomniano sobie o tym, co spotkało nieszczęsnych templariuszy. W roku 1307 właśnie trzynastego w piątek odbyło się aresztowanie i poszła taka legenda...

...pierwsze skoordynowane w skali całej Europy.

Dokładnie, pierwsze skoordynowane działanie. Czyli rzeczywiście ten piątek trzynastego był dla templariuszy pechowy. Taka legenda została też opowiedziana, dlatego, że nie mamy na to żadnych dowodów, że wielki mistrz na swoim stosie przeklął wszystkich i rzeczywiście i Filip Piękny i Papież Klemens V niestety zmarli w ciągu roku, pożegnali się z tą ziemią, nie nacieszyli się tymi skarbami, o których mówiła legenda i niestety opuścili ten świat razem z templariuszami. Ta legenda o tym, że stało się to właśnie trzynastego w piątek, jakby nie łączono tego trzynastego z piątkiem aż do końca XIX wieku.

A co się stało w XIX wieku?

W końcu XIX mamy dosyć ciekawy, jakby taki moment w historii magii europejskiej, nazywamy to takim renesansem magicznym, kiedy badamy historie okultyzmu europejskiego, a to jest szalenie ciekawa sprawa...

...nie wątpię.

...widzimy, że wtedy nastąpiło odrodzenie tradycji, poszukiwanie takiej europejskie tożsamości magicznej, poszukiwanie różnego rodzaju mistycznych teorii, grzebanie w historii różnego rodzaju ruchów i templariusze oczywiście z racji swoich tajemniczych obrzędów i prawdopodobnie misteriów zostali pod ten magiczny trend podpięci. Wtedy ta "legenda miejska", która z tego nurtu wyrosła całą Europę opanowała i zaczęto się tego piątku trzynastego już od początku XX wieku panicznie w różnych miejscach bać. Do czego oczywiście przyczyniły się media, prasa... Bo przesąd, żeby stał się przesądem, musi być szeroko znany, muszą wszyscy przestrzegać tego przesądu...

Przynajmniej go znać, bo przestrzegać to niekoniecznie...

To jest taki warunek, że jakby wszyscy wiedzą, dlaczego na widok czarnego kota odwracamy się, dlaczego odpukujemy w niemalowane drewno, jeżeli coś nam się stanie, albo czemu przed egzaminem przydeptujemy notatki. Ta wiedza musi być powszechna i o piątku trzynastego właśnie stała się powszechna na początku XX wieku, więc tak stosunkowo świeża sprawa.

Ale też zaczęto z nią wtedy walczyć. Ja chciałem przywołać weterana tej walki, niezależnie od tego, że weterana wojny secesyjnej, Williama Folwera, który z powodzeniem całe lata igrał z losem, organizując przyjęcia dla trzynastu osób, na których rozsypywano sól, co przynosi pecha, krzyżowano widelce, co przynosi pecha i na trzynastym takim posiedzeniu trzynastoosobowego grona pan major Folwer był łaskaw oświadczyć, że średnia wieku tych wszystkich gromadzących się na tych kolacjach osób jest znacznie wyższa niż statystycznie, więc zadał kłam temu przesądowi. I co pani na to?

Wspaniała sprawa. Ja myślę, że uczestnictwo w takiej imprezie z pewnością podwyższało ciśnienie, dodawało dużo radości i myślę, że to była fantastyczna okazja, żeby zabłysnąć w towarzystwie. Bardzo chętnie bym na takie przyjęcia pochodziła, bo mało jest dobrych przyjęć dzisiaj...

No dobrze, ale proszę powiedzieć, czy są jakieś takie rzeczywiste podstawy w faktach, żeby uważać, że piątek trzynastego jest feralny?

Nie ma.

Ja szukałem trochę i na przykład dwuletnie badanie ruchu na obwodnicy Londynu wykazało, że w piątki trzynastego jest tego ruchu znacznie mniej, natomiast skutki wypadków są znacznie gorsze. Na przykład w londyńskim hotelu Savoy przez lata unikano kolacji dla trzynastu osób i takim grupom przydzielano nawet kelnera, żeby z nimi siedział, potem zastąpionego przez kota metrowego o imieniu Kasper, którego kiedyś Winston Churchill pomagał znaleźć, jak go pijani oficerowie gdzieś tam wynieśli z tego hotelu właśnie... Nie ma wyraźnej chyba korelacji?

Nie ma korelacji, ale dlatego nie ma, ponieważ przesąd jest sprawą bardzo subiektywną, dlatego, że to my określamy, czy coś nam przyniosło pecha, czy coś nam nie przyniosło pecha. Przesądy są częścią pewnej zbiorowej histerii.

Histerii?

Histerii jednak. Ja bym przesądy włożyła właśnie do takiej części histerycznej natury ludzkiej, dlatego że przesądy, wiadomo, jest to pewna pozostałość po starych czasach, są to pewne nasze atawistyczne często przyzwyczajenia, jakieś rytuały, których my sensu możemy już absolutnie nie pamiętać, których sensu nie znamy, ale powtarzamy je mechanicznie przez całe lata. Niektóre oczywiście przesądy mają jakieś zakorzenienie w dobrych zwyczajach, w kulturze, ale zdecydowana większość są pewnymi rytuałami, które są absolutnie irracjonalne w dzisiejszym świecie. Nie mają żadnego sensu, ale mogą wpływać na nasze samopoczucie, mogą wpływać na to, że ktoś się czegoś instynktownie przestraszy, mogą wpływać na to, że uwierzy w coś i przez to zmodyfikuje swoje postępowanie. Poza tym, my też dzisiaj jakby wiemy, że od szczęścia, jakie będziemy mieli a szczęście jest kategorią absolutnie niemierzalną...

...i subiektywną też.

...i subiektywną - bardzo dużo zależy. I są różne grupy zawodowe, gdzie przesądów przestrzega się bardziej właśnie po to, żeby tego szczęścia nie zapeszać. Hazardziści, biznesmeni...

...sportowcy nie chcą biegać z numerem 13.

A w jakie przesądy wierzy nasza reprezentacja piłki nożnej? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl