Czy można poprawić jakość powietrza w europejskich miastach za pomocą smartfonów? Tak - mówi dr Magdalena Głogowska z Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE. „Żyjemy teraz w takim świecie, tak bardzo technologicznym, że żeby przebić się z ważną informacją do mieszkańców jakiegoś miasta, musimy dotrzeć do ich smartfonów. Dzięki przygotowanym przez nas grom i programom ludzie będą mogli zrozumieć, że ich działania i podejmowane przez nich decyzje przekładają się na jakość powietrza w ich mieście.” O tym jak nowe technologie pomagają w promocji ochrony środowiska w dzisiejszym „Daniu do myślenia” u Tomasza Skorego.

REKLAMA

Tomasz Skory: Kiedy rzeczywistość urzędnicza na poziomie unijnym spotyka się z rzeczywistością powszednią wokół nas, pojawią się czasami pomysły mocno nietypowe. Tak jest z próbą poprawy jakości powietrza w miastach, prowadzoną przy pomocy gier i aplikacji na smartfony. Zestawienie to jest tak księżycowe, że nie mogę nie spytać - na czym miałoby to polegać?

Magdalena Głogowska: Żyjemy w bardzo technologicznym i bardzo zaawansowanym świecie. Żeby przebić się do mieszkańców z ważną informacją, musimy przebić się do ich smartfonów - z ciekawą aplikacją, z grą.

Przecież ci ludzie wiedzą, że żyją w zatrutym środowisku. Mówimy o programie, który ma zostać wdrążany w Sosnowcu. Dlaczego ta świadomość miałaby dotrzeć bardziej przez smartfony niż przez wyjrzenie przez okno, gdzie widać smugi smogu?

Dzięki grom ludzie będą mogli zrozumieć, że to ich działania i ich codzienne decyzje, które podejmują - na przykład czym pojadę do pracy, w jaki sposób będę ogrzewać swój dom - przekładają się później na jakość powietrza w ich mieście.

Na czym miałoby to dokładnie polegać? To przełożenie tego, co mamy w smartfonach na oczyszczanie powietrza?

Dla każdego z miast uczestniczących w projekcie zostanie przygotowana gra. Ta gra będzie dostosowana do warunków miasta, przekazane zostaną zdjęcia miasta, żeby ta wirtualna rzeczywistość dla mieszkańców Sosnowca najbardziej przypominała Sosnowiec. W wirtualnej rzeczywistości będą podejmować decyzje dotyczące np. sposobu, w jaki dotrą do pracy, jak ogrzewać mieszkania, jak będą gospodarować energią itd. Później masa tych informacji zostanie zebrana i przetworzona przez naukowców - w ten sposób powstaną możliwe trajektorie decyzji, przyszłe scenariusze. Będziemy mogli się dowiedzieć, na ile mieszkańcy są skłonni zaangażować się w ograniczenie emisji w ich miastach.

W czym to jest lepsze od ograniczenia emisji w ich miastach? Takiego realnego ograniczenia? Założenia dodatkowych filtrów na kominy, rezygnacji z palenia gumy w piecach itd.? Przecież to można zrobić bez aplikacji.

To można zrobić bez aplikacji, ale jeżeli będzie aplikacja, która pomoże ludziom zrozumieć, że palenie gumy w piecach naprawdę im szkodzi, że to od ich decyzji zależy jakość powietrza...

Ależ oni to wiedzą, bo ta guma palona śmierdzi strasznie, kiedy się ją pali.

Mimo to, nie są w stanie przełożyć tego na efekty chociażby zdrowotne. Mówią czasami: "Śmierdzi, ale przecież nikt od tego nie umrze". Tymczasem 400 tys. mieszkańców Europy umiera właśnie z powodu zanieczyszczeń powietrza. To jest gigantyczna liczba - powinniśmy mieć ją z tyłu głowy, kiedy myślimy o poprawie powietrza w mieście.

Czytając o tym projekcie, natknąłem się na jeszcze ambitniejsze zadanie - adaptacja do zmian klimatu, ochrona przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi tj. ulewy, wichury. Tego sobie kompletnie nie wyobrażam przez aplikację smartfonową.

To już nie w tym projekcie, ale oczywiście istnieją takie projekty. To są tzw. "żywe laboratoria" - duże projekty demonstracyjne, gdzie innowacyjne rozwiązania są testowane na żywych organizmach miejskich. To są projekty finansowane z programu Horyzont 2020. Mamy już w Polsce takie "żywe laboratoria".

Innym z takich programów, które wydają się dyskusyjne, jest radzenie sobie z kłopotliwymi, bo dużymi odpadami. W tym programie za 8 mln euro bierze udział Warszawa. Mówimy o starych tapczanach, kredensach ze Swarzędza itd.?

O kanapach i fotelach.

Program badawczy za 8 mln euro: "Jak zdemontować kanapę?" Tak mam to rozumieć?

Jak pozbierać, zdemontować i odzyskać surowce.

Z punktu widzenia mieszkańca dużego miasta tzw. "gabaryty", bo tak się one nazywają w terminologii śmieciarskiej, wynosi się do śmietnika w określone dni tygodnia. U mnie to jest w środę. One są zabierane - odpowiednie służby się tym zajmują, utylizują jakoś gdzieś - wierzymy, że działa to bez szkód dla środowiska. Co tu można polepszyć?

W Belgii około 70 proc. opadów zostaje przetworzonych i surowce zostają odzyskane. U nas jest to około 20 proc., w Turcji zaledwie 5 proc. To jest bardzo mało - zarówno w Turcji jak i u nas.


Co jeszcze można z tym problemem zrobić? Jak przekonać ludzi, by pozbywali się takich śmieci w odpowiedni sposób? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl