1.

Czy w dzisiejszych czasach możliwy jest niewidzialny zamach stanu? Czy można przeprowadzić pucz tak, aby społeczeństwo nie zorientowało się co do prawdziwego charakteru przewrotu? Czy jakieś siłowe struktury są w stanie tak sprytnie zamaskować terrorystyczny akt, aby do opinii publicznej nie przeniknęła wiedza o jego istocie, celu, strategii, przyczynach, oraz uczestnikach?

2.

Po jedenastym września 2001 roku rozczytywałem się w różnych "teoriach spisku". Nie przyjmowałem bezkrytycznie oficjalnej wersji o zamachu tajemniczej Al Kaidy na główne centra amerykańskiego hegemona. Szukałem innych tłumaczeń tak szokującego ataku na najpotężniejsze państwo na świecie. Najdziwniejszą analizę fenomenu 11/9 odnalazłem w internetowym biuletynie.

3.

Na portalu tajemniczego Instytutu Schillera przeczytałem kilka artykułów o nieudanym przewrocie, przeprowadzonym rzekomo przez grupę spiskowców powiązanych z amerykańskimi służbami wojskowymi. Według autorów raportu, cała ta prowokacja została przykryta naprędce fałszywą "narracją" o ataku Osamy Bin Ladena na WTC, porwaniu samolotów i o uderzeniu w Pentagon.

4.

Zgodnie z tą interpretacją tak spektakularna operacja, którą potem zamaskowano "fałszywą flagą" islamskich radykałów, miała na celu "zainicjowanie zmian politycznych i społecznych" na skalę nie tylko wewnątrzamerykańską ale i globalną. Precedensem miały być takie wydarzenia jak mord na prezydencie J.F. Kennedym z 1963 roku czy zamach na budynek Oklahoma City w roku 1995.

5.

Za każdym razem te terrorystyczne czyny przypisano "odizolowanym sprawcom", a tak naprawdę stały za nimi siły, które - tak jak w przypadku 11/9 były w stanie zaplanować "kompleksowe operacje militarne". Atak z 2001 roku "miał na celu zorganizowanie dogodnej sytuacji wyjściowej dla przeprowadzenia wojskowego zamachu stanu" - wyrokują autorzy internetowego raportu.

6.

Można tam przeczytać, że ideologiem militarnego przewrotu ma być rzekomo Samuel Huntington, ale nie jako autor słynnej, wielokrotnie przywoływanej po ataku na WTC, książki "Zderzenie cywilizacji", a znacznie wcześniejszej pracy zatytułowanej "The Soldier and the State". Filozof nakreślił tam portret zawodowego żołnierza górującego nad zwykłym obywatelem i politykiem.

7.

Zdaję sobie sprawę, że takie artykuły mogą być elementem innej niewidzialnej wojny- propagandowej. Nie zdziwiłbym się, gdyby "obłędne" interpretacje głośnego wydarzenia służyły wrogom amerykańskiego imperium. Nie brakuje ich przecież na całym bożym świecie: od wojujących islamistów, rosyjskich czy chińskich neo-sowietów po różnej maści paneuropejczyków.

8.

Jednak nie lekceważę takich analiz. Wbrew pozorom pozwalają na bardziej wyważony stosunek do najważniejszych w naszej historii wydarzeń; a za takie uważam zarówno amerykańską datę 11/9/01 jak i polską 10/04/10, obie tajemnicze i nieprzeniknione; jedna ciągle skrywająca prawdę za nowojorską kurtyną z azbestowego pyłu, a druga za zasłoną wciąż snującej się smoleńskiej mgły.

9.

Nie uważam za głupie, może tylko za nierozważne, zadawanie pytań w stylu: czy są siły, które są w stanie przeprowadzić udaną operację pod fałszywą flagą, na skalę przekraczającą wyobrażenia przeciętnego odbiorcy medialnych komunikatów? Moja hipoteza robocza brzmi: jeśli byłoby to możliwe w potężnej Ameryce, to dlaczego wykluczać z miejsca podobny scenariusz w małej Polsce?

10.

Może ktoś powiedzieć, że to tylko wirtualne gry z faktami. Mimo to o nich czytam i tworzę w głowie własne "filmowe" obrazy dramatycznych wydarzeń. Tak jak na 11 września spoglądam przez pryzmat powieści Andrew MacDonalda zatytułowanej "Dzienniki Turnera", która przedstawia obraz krwawego rasistowskiego przewrotu w USA, systematyczną rzeź Żydów i Afroamerykanów.

11.

Zmieńmy plan filmowy. Kanwą kolejnego sensacyjnego obrazu są wspomnienia nieżyjącego już generała Sławomira Petelickiego. W wywiadzie rzece, który ukazał się w Wydawnictwie Literackim na dwa lata przed podobno samobójczą śmiercią twórcy "GROM-u", dziennikarz Michał Komar wyciągnął od niego ciekawe informacje o akcji z 1979 roku, a więc jeszcze z czasów komunizmu.

12.

Petelicki - oficer SB - został przydzielony wówczas do specjalnej grupy, której zadaniem była "likwidacja" szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz jednostek wojskowych stacjonujących wokół Warszawy, "likwidacja" ministra spraw wewnętrznych i jego najbliższych współpracowników itd. Generał podkreślił, że to były "ćwiczenia" testujące skuteczność obrony przed aktami dywersji.

13.

Pomimo tego ćwiczebnego charakteru przeraziły mnie opisy działania "spiskowców" (siedmiu oficerów wywiadu i pięknej rudowłosej telegrafistki). W tej akcji "dekapitacji" PRL-owskich elit uczestniczył też Gromosław Czempiński późniejszy szef Urzędu Ochrony Państwa! Operacja udała się w 100 procentach. "Zginął" minister spraw wewnętrznych, wysadzono budynek MSW. Zapanował zamęt.