nie żyją, ale nadal pamiętają tych waszych teutońskich przodków, opitych cudzą krwią i własną butą, wznoszących zwierzęce, gardłowe ryki na wiecach waszego wodza, psychopaty z wąsikiem;
pamiętają kim mogą stać się ci "kulturalni", "cywilizowani" Niemcy, kiedy im się za dużo pozwala, kiedy zaczynają kultywować w sobie pretensje do całego świata, te żenujące żale połączone z chorymi ambicjami;
pamiętają waszych zbrodniarzy w mundurach i bez;
pamiętają wasze barbarzyńskie hordy, które w 1939 roku najechały na nasz kraj razem z sowiecką dziczą - dewianci z zachodu ramię w ramię ze zbokami ze wschodu;
więc zamknijcie się, wy potomkowie tych łajdusów, zborsuczonych jedni z drugimi, wy nieodrodni krewni tego stalinowsko-hitlerowskiego tałatajstwa;
lepiej milczcie i nie zaczynajcie z nami raz jeszcze waszych propagandowych gierek i uczuciowego szantażu;
wy, filmowi pogrobowcy "Leni" Riefenstahl nie wciskajcie znów nikomu aryjskiego kitu, w otoczce lepkiego miodoustego Kitschu;
weźcie sobie swoich Juden, i swoich Slawen, i swoich Zigeuner, i klęczcie przed nimi, żebrząc o wybaczenie, bo to są wasze ofiary, nie nasze.
(Zamiast recenzji filmu "Unsere Mütter, Unsere Väter")