Te dwa tematy zdominowały światowe doniesienia w poniedziałek, w trzecim dniu marca 2014 roku. Skojarzenie jest jedno - Oscary i Ukraina. Tytuł mojego wpisu odnosi się jednak do innego tematu, poruszonego w książce M. B. B. Biskupskiego "Nieznana wojna. HOLLYWOOD przeciwko Polsce 1939-1945". Chciałbym przypomnieć, z pewnością szokujące dla wielu Polaków, fakty przytaczane przez profesora, kierownika katedry historii Polski i Polonii w Central Connecticut State University w New Britain. Warto o nich pamiętać, zwłaszcza dziś.

Ta przerażająca w swej wymowie książka nosi w oryginale tytuł "Hollywoods war in Poland, 1939-1945". Przedstawia ona obraz naszego narodu i ojczyzny w krzywym zwierciadle amerykańskiej "fabryki snów", zdominowanej przez wrogów Polski w USA i sowieckich agentów uplasowanych w istotnych ogniwach systemu produkcji filmowej. Przypominam tę bardzo istotną pracę wydaną w Polsce przed trzema laty, ponieważ obecnie nabrała ona dodatkowego sensu i nowych walorów poznawczych. Wybrałem ją jako temat blogerski korzystając z pretekstu - wręczenia dorocznych nagród filmowych przez amerykańską akademię, ale ważniejszy jest dla mnie inny kontekst - wojenny. To w czasie działań militarnych produkcja filmowa staje się dodatkowym elementem wrogich działań, stając się pasem transmisyjnym propagandowych przekazów oraz dezinformacyjnych komunikatów, znanych pod anglosaską nazwą PSYOPS (psychological operations). Działania tego typu nie są nastawione wyłącznie na wpływanie na wrogie masy, mają też na celu odziaływanie na własnych obywateli i sojusznicze społeczeństwa. Jak to wyglądało w latach II wojny światowej w Hollywood, zdominowanym w istotnych miejscach przez komunistyczną agenturę, można sobie uzmysłowić czytając książkę profesora Biskupskiego. Praca opisuje wiele wrogich nam stereotypów, powielanych w amerykańskich obrazach filmowych jeszcze przed 1939 rokiem, jednak kluczowa część dotyczy najbardziej dla nas tragicznego okresu, kiedy podporządkowana sowieckiemu "sojusznikowi" propaganda w USA wprost szkalowała nas - Polaków.

Szczególnie godne uwagi są dwie kwestie - pisze autor "Nieznanej wojny. HOLLYWOOD przeciwko Polsce 1939-1945". Po pierwsze, Hollywood zignorowało wiele istotnych aspektów polskiego zaangażowania w wojnę. Po drugie pewne stwierdzenia branży filmowej dotyczące Polski są całkowicie bezpodstawne, a mimo to zajmują ważne miejsce w hollywoodzkiej wersji przebiegu wojny. To, że Sowieci nie napadli Polski, a przeprowadzili operację ratunkową, przychodząc z pomocą swoim 'braciom' w Polsce wschodniej, stały się aksjomatami wizji kampanii wrześniowej prezentowanych przez komunistów i powtarzanych w hollywoodzkich przedstawieniach wojny. Hollywoodzcy macherzy rozpowszechniali mity o tym, że Polska sama wywołała własną porażkę, używając kawalerii do ataków na niemieckie kolumny pancerne. O tej gębie przyprawianej Polsce przez Fabrykę Snów zdominowaną przez komunistów, agentów sowieckich, często żydowskiego pochodzenia, profesor Biskupski pisze następująco: Samobójcza skłonność jest przedstawiana jako element dysfunkcyjnego nieprzystawania Polski do współczesnego świata. Kolejny fałsz rozpowszechniany przez Hollywood to obraz "pańskiej Polski", zbiorowiska fanatyków i antysemitów, mimo że rząd USA, a w ślad za nim jego propagandowe ramię filmowe, nie uczyniło nic w sprawie Holocaustu, podczas wojny ignorowało go niemal kompletnie. Polska martyrologia była również absolutnym tabu. Przeważała opinia, że Polska została słusznie skazana na śmietnik historii. Pogarda dla losów naszej ojczyzny szła oczywiście w parze z uwielbieniem dla ZSRR.

Łatwo odtworzyć kinową wizję losu Polski w latach 1939-1945 - podsumowuje profesor Biskupski. Skorumpowany, reakcyjny reżim, tchórzliwie próbujący polityki appeasementu wobec nazistów ('In Our Time', 'To Be or Not To Be') rządzi krajem zacofanych chłopów, sprzedajnych sklepikarzy i śmiesznych arystokratów (ponownie 'In Our Time', 'Once upon a Honeymoon'). Państwo traktuje mniejszość ukraińską tak źle, że marzy ona o władzy sowieckiej ('The North Star'). We wrześniu 1939 roku Polska zostaje napadnięta przez Niemcy i niemal natychmiast pokonana ('To Be or Not to Be', 'Non Shall Escape') z powodu oparcia się na kawalerii ('In Our Time', 'Why We Fight') oraz piątej kolumny wśród nielojalnej populacji ('Once Upon a Honeymoon', 'Why We Fight'). Związek Sowiecki albo nie napada wcale, albo dokonuje wyzwolenia wschodniej Polski; obie interpretacje są dopuszczalne ('Why We Fight', 'The North Star'). Nie ma zorganizowanego ruchu oporu ani rządu na uchodźctwie ('To Be or Not To Be'). Niemcy zachowują się w Polsce niewłaściwie, ale jej cierpienia są zaledwie równe cierpieniom Holandii ('U-boat Prisoner'). Nie ma bohaterskiego podziemia, takiego jak w Norwegii czy Czechosłowacji ('None Shall Escape'), i Polacy nie biorą w toczącej się w całej Europie walce z nazistami ('Casablanca'). Polscy uchodźcy są wręcz kolaborantami ('Edge of Darkness'), a przynajmniej przebiegłymi oszustami ('Quota Girl'), niezbyt przejmującymi się swoją ojczyzną i jej niedolą. Polskich jednostek wojskowych, w przeciwieństwie do francuskich, nie widać w Afryce Północnej ('Sahara') czy we Włoszech ('The Story of G.I. Joe') w późniejszych fazach wojny. W gruncie rzeczy w walkach nie biorą udziału żadne polskie oddziały z wyjątkiem garstki wchodzącej w skład RAF. Nie ma powstania Żydów w getcie warszawskim w 1943 roku ani powstania w całej stolicy w następnym roku. Paru Polaków czy też ich potomków służy w siłach amerykańskich, ale często mają słabą motywację ('Action in the North Atlantic') albo są niestabilni psychicznie ('Air Force', 'Eagle Squadron', 'The Story of G.I. Joe'). Można się spodziewać, bo Polacy w Ameryce to dość żałosna zbieranina ('Pittsburgh', 'Action in the North Atlantic', 'Since You Went Away'). Tak wygląda hollywoodzka wersja udziału Polaków w II wojnie światowej.

To synteza zaprezentowana na kartach "Nieznanej wojny". Tak Hollywood niczym sowiecka jaczejka fałszował obraz Polski i Polaków za prezydentury Franklina Delano Roosevelta, politycznego guru obecnego rezydenta Białego Domu - Baracka Obamy, równie fatalnego dla naszej sytuacji jak tamten prosowiecki przyjaciel Stalina, nazywanego wujkiem Joe. Historia zatacza kręgi, nie porusza się po okręgu, a po historiozoficznej spirali. Ciekaw jestem, jak Hollywood będzie przedstawiać Polskę, Polaków i Europę Środkową, po tym jak zbrodniarz na Kremlu osiągnie już swój strategiczny cel - odtworzy Imperium Zła, tego Golema z gliny i ludzkiej krwi. Wskrzesi czerwonego Potwora za przyzwoleniem nowych nihilistów, agentów, idiotów i tchórzy na Zachodzie, kolejną generację giełdowych cyników i narkomanów, politycznie zniewolonych i kosmiczne marionetki zmierzające w kierunku Sojuza, że twórczo rozwinę wątki obecnych hollywoodzkich produkcji nagrodzonych Oscarami, tymi błyskotkami ze świata blichtru i głupoty. Dobrych filmów z innej krainy Zła.