W tym tekście nie padną słowa, które wywołują dziś dreszcz emocji. Nie będzie o Brexicie, Trybunale Konstytucyjnym, ani o nowym mieszkańcu Białego Domu. Dam odpocząć faktom, które od miesięcy straszą nas z pierwszych stron gazet. Oddam się w zamian czystej abstrakcji. Jeśli świat zatraca znajome kształty, czy nam przypadkiem nie wolno postąpić tak samo?

W tym tekście nie padną słowa, które wywołują dziś dreszcz emocji. Nie będzie o Brexicie, Trybunale Konstytucyjnym, ani o nowym mieszkańcu Białego Domu. Dam odpocząć faktom, które od miesięcy straszą nas z pierwszych stron gazet. Oddam się w zamian czystej abstrakcji. Jeśli świat zatraca znajome kształty, czy nam przypadkiem nie wolno postąpić tak samo?
Donald Trump /PAP/EPA/PETER FOLEY /PAP/EPA

Historia kołem się toczy. Raz po raz człowiek staje w potoku zdarzeń czując, że dno rozmywa się pod nogami. Najpierw przychodzi szok, później niedowierzanie. Dopiero potem zaczyna rozumieć kontekst wydarzeń i płynie do brzegu, nie wierząc nawet, czy on istnieje. I tak od stuleci. Ostatnie wydarzenia coraz częściej wciągają nas w nurt tej rzeki. XXI wiek w nie opływa. Zmuszani jesteśmy do rewidowania systemów wartości, które dotychczas były kompasem. Stare zasady szwankują, a my w samym środku tej spirali tracimy równowagę. Mimo to kroczymy na oślep, bez żadnej pewności, że zmierzamy do przodu.

Hokus pokus

Homo Sapiens jest jednak elastycznym gatunkiem. Prędzej czy później w szaleństwie zauważa rozsadek, a w burzącym się świecie zarys nowych fundamentów. Ta ewolucja nie jest niczym nowym. Na trupie cesarstwa rzymskiego powstał przecież embrion europejskiej kultury. Rewolucja francuska urodziła republikę, a zgliszcza po drugiej wojnie światowej zjednoczyły ludzi myślących podobnie. Powstała nowa Europa. To fakty historyczne. Potrafimy z najczarniejszych chwil wyczarować najjaśniejszy pozytyw - człowiek jest takim magikiem! Ale to nie dzieje się natychmiast. Najpierw - przypominam - jest szok, zaprzeczenie, zrozumienie i akceptacja. Koniecznie w tej kolejności. Dopiero później historia może toczyć się dalej.

Epoka lodowcowa

Jeśli nasze pokolenie łudziło się, że nie będzie stawać wobec poważnych wyzwań - zasługujemy tylko na litość. Nasi dziadkowie doświadczali pełnej grozy człowieczeństwa, a nam niby należą się wieczne wakacje? Nie musimy wykonywać ostatecznych gestów, tracić krwi na barykadach czy uciekać do lasu przed wrogiem. Nie oznacza to wcale, że odpadliśmy z maratonu trudnych wyborów. Właśnie nadeszła taka chwila i nie jest to wybór, czy być za, czy przeciw. To kwestia wiary - bo albo uwierzymy, że człowiek w swej ewolucyjnej mądrości znajdzie rozwiązania na coraz mniej zrozumiałe problemy albo, jak dinozaury, zwiniemy się w kłębek, w oczekiwaniu na zimną taflę lodu.

Kwestia wiary

Zmiana jest jedyną stałą wartością w życiu. Wiem, brzmi to paradoksalnie, ale właśnie dołączyła do niej inna, która jest absolutnym pewnikiem. To niepewność. Musimy nauczyć się oddychać w przestrzeni, która nie stoi w miejscu i wymyka się z dotychczasowych ram - słowem, pełna karuzela. Ale nawet te zawrotne doznania z czasem staną się normalne i w tej nienormalnej normalności zacznijmy ponownie dotykać gruntu. O zaburzeniach tego środka ciężkości pisali już filozofowie i poeci. Od wieków śpiewali o tym trubadurzy. Gdzieś miedzy płucami drzemie magiczny mięsień, na którym opiera się nasze zrozumienie świata. Używajmy go z głową. Szczególnie teraz.