Premier Sri Lanki Ranil Wickremasinghe nie wiedział, że policja ostrzegała przed atakami w kraju, ponieważ przez spór z prezydentem Maithripalą Siriseną nie miał dostępu do raportów wywiadowczych - powiedział w poniedziałek rzecznik rządu.

REKLAMA

W raporcie z 11 kwietnia policja informowała, że służby wywiadowcze obcego państwa ostrzegały, że lokalna organizacja islamistyczna National Thowheeth Jama'ath (NTJ) może dokonać ataków na kościoły - powiedział na konferencji prasowej w Kolombo rzecznik rządu i zarazem minister zdrowia Rajith Senaratne.

Na razie nie jest jasne, czy i jakie działania zostały podjęte pod wpływem raportu. Nie wiadomo też, czy o dokumencie wiedział prezydent, choć to jemu podlega najważniejsza w kraju organizacja bezpieczeństwa, Rada Bezpieczeństwa, a premier nie był dopuszczany na jej spotkania - powiedział Senaratne.

W październiku ub. roku prezydent zwolnił premiera z powodu różnic politycznych, ale zaledwie kilka tygodni później musiał przywrócić go na urząd pod presją Sądu Najwyższego. Od tego czasu ich wzajemne relacje nie uległy poprawie, a trwający między nimi konflikt osłabiał decyzyjność rządu - podkreślali lankijscy politycy.

Gdy w niedzielę doszło do serii ataków na kościoły i hotele na Sri Lance, premier Wickremasinghe sam zwołał nadzwyczajne spotkanie Rady Bezpieczeństwa, ponieważ prezydent przebywał poza krajem z zagraniczną wizytą. Jednak według słów Senaratne członkowie Rady nie przyszli na spotkanie.

Po raz pierwszy w historii widzieliśmy, że Rada Bezpieczeństwa odmówiła stawienia się na spotkanie z premierem kraju - podkreślił.

W poniedziałek spotkanie Rady zwołał Sirisena, który zdążył wrócić do kraju; w spotkaniu tym brał udział także szef rządu - po raz pierwszy od wybuchu konfliktu między nim a prezydentem.

Po spotkaniu Rady Sirisena powiedział, że według danych wywiadowczych niedzielne ataki zostały przeprowadzone przy wsparciu międzynarodowych organizacji terrorystycznych.

W Niedzielę Wielkanocną zamachowcy samobójcy dokonali serii skoordynowanych ataków na kościoły oraz luksusowe hotele na Sri Lance. Najnowszy, choć nie ostateczny, oficjalny bilans ofiar to 290 zabitych i ponad 500 rannych, w tym 39 obcokrajowców.