Cóż, w tym tygodniu jedni złapali wiatr w żagle, inni... wirusa agresji. Leno, bramkarz Bayeru, nie złapał siedmiu goli Barcelony (pomińmy ten wyczyn litościwym milczeniem). Za to nasz Klimek Murańka - kto wie, może wreszcie złapał życiową formę?!

I tak na piątym miejscu w naszym tygodniowym zestawieniu przyczaił się, uwaga, wirus agresji! Błyskawicznie rozprzestrzenia się w polskiej lidze. To już prawdziwa epidemia! Wirus przenosi się przez NIEpodawanie ręki trenerowi. Ofiara zwykle schodzi z boiska w połowie meczu. Podstawowy objaw infekcji to kopanie w mikrofon lub stanowisko kamerzysty. Pierwszym zakażonym był Patryk Małecki. Wkrótce potem wirus dotknął Radovicia z Legii, by następnie przypuścić atak na napastnika Śląska - Piotra Ćwielonga. Niestety, na razie trenerom brakuje skutecznej szczepionki. A tymczasem kolejni piłkarze wykazują się brakiem klasy. Ekstraklasy.

Na czwarte miejsce śmigają szefowie włoskiego teamu Ferrari. Jeszcze nie zaczął się sezon F1, a oni już ogłosili, że mają słabe auto. W związku z tym nie ma co marzyć o mistrzostwie. Ba, cudem będzie, jeśli w ogóle dojadą do jakiejś mety! Podobno są kilka okrążeń do tyłu w stosunku do innych zespołów. Szef Ferrari zasugerował nawet Brazylijczykowi Massie, żeby w tym sezonie zajął się jakimś pewniejszym zajęciem, np. założeniem zespołu samby. I po co tak panikować? Ale to są właśnie Włosi! Bo czy np. jakiś Polak jeszcze przed rozpoczęciem Euro biadoli, że nie wyjdziemy z grupy?! Albo że możemy nie wygrać ani jednego meczu? No... właśnie.

Czas na HATTRICK!

Na trzecim miejscu ląduje Klimek Murańka. Po skoku w Lahti zajął miejsce w trzeciej dziesiątce. I to jego życiowy sukces! Murańka jest bowiem znany z bycia świetnie zapowiadającym się skoczkiem. Od lat wszyscy go świetnie zapowiadają: Tajner, Kurzajewski, Szaranowicz, Loska... OK, jego pierwszy w życiu skok był bliski geniuszu. Jednak później Klimek systematycznie obniżał loty. Ale życzymy mu wszystkiego dobrego! Niech się chłopak wreszcie wybije! Nie tylko z progu.

Na drugim miejscu zasiada Roman Abramowicz! Rosyjski miliarder wykupił na Euro lożę prezydencką na Stadionie Narodowym. Za bagatela 5 milionów złotych. Podobno to nie koniec jego zapędów. Za resztę zaskórniaków Abramowicz chce kupić pałac prezydencki i prezydenckie weto. Polacy już zgłosili weto. Bo gdzie usiądzie Komorowski, skoro Rosjanin zajął lożę prezydencką? Doradca UEFA Robert Korzeniowski uspokaja. Twierdzi, że dla polskiego prezydenta gdzieś się miejsce znajdzie. Oby nie na zielonej trawce!

Na miejsce pierwsze dryfuje... Jan Lisewski, kitesurfer odnaleziony na Morzu Czerwonym. Zdradził, że podczas nieszczęsnego rejsu ścigało go jedenaście rekinów, mrówki faraona, bokser Chisora i klątwa Czarnej Perły. Ale nie poddał się! Co więcej - Lisewski to jedyny człowiek na świecie, który zaatakował rekiny. Scyzorykiem i przebojem "Dmuchawce latawce wiatr". Po powrocie nasz dzielny kitesurfer oskarżył arabskich ratowników, że źle go ratowali. No to teraz ma przechlapane i u rekinów, i u szejków. Za to zainteresował się nim Spielberg. Podobno Lisewski ma zagrać w jego nowym filmie "Szczęki… opadają".