Jakiej kwestii by nie dotknąć (6-latki do szkół, Smoleńsk, wprowadzenie euro, stosunek do Kasi Cichopek), Polacy są podzieleni na pół. Miały to na uwadze także władze Ekstraklasy SA, przygotowując reformę rozgrywek. Zgodnie z jej założeniami, pod koniec sezonu liga ma zostać podzielona na dwie grupy (jedna powalczy o mistrzostwo, druga o utrzymanie), a każdy z zespołów straci - tak, tak - połowę wywalczonych wcześniej punktów. W sprawie planowanych zmian kluby są... jakie? Oczywiście podzielone.

Ale i bez reformy mamy ostatnio sporo kontrowersji, dotyczących zwłaszcza sędziowania. Najbardziej spektakularny przykład to sytuacja z hitowego meczu Wisły z Legią. Sędzia bramkowy Sebastian Jarzębak nie przerwał akcji, po której padła bramka dla Legii, mimo że piłka przekroczyła linię końcową o jakiś kilometr. Ciekawostka: ten sam sędzia parę lat temu zakończył mecz Korony Kielce z GKS Bełchatów w... 80. minucie! Bo (ojej, wielkie mi co!) zepsuł mu się zegarek. Teraz twierdzi w jednym z wywiadów, że podczas sędziowania meczu Wisła - Legia wynikła jakaś blokada. Nie mogłem pokazać, że piłka wyszła za boisko, bo tego nie widziałem, a tylko czułem. Czuł też, że jest "w martwym punkcie". Brrrr. Przy tej historii nawet opowieści o białym tunelu i świetle tracą blask! Co sędzia bramkowy Jarzębak robił za bramką? Dlaczego nie widział piłki? Czy na Marsie jest życie? To pytania bez odpowiedzi. Jedno jest pewne: sędzia bramkowy Jarzębak powinien iść w ślady piłki i opuścić boisko. Bo generalnie tego dnia był trochę "out".

Barcelona to "więcej niż klub", jak z dumą głosi hasło (więcej niż) klubu. Te słowa wziął sobie do serca Pep Guardiola, którego dziwne zainteresowania właśnie wyszły na jaw. Okazuje się, że były szkoleniowiec Barcy wydał miliony euro na agencje detektywistyczne, których zadaniem było śledzenie Gerarda Piqué. Detektywi namierzali GPS-em telefon piłkarza, śledzili transakcje kartami kredytowymi, sprawdzali, z kim grał w pokera i w czym prał skarpety. Zaglądali mu do lodówki i do łóżka. To ostatnie miejsce Guardiolę interesowało osobliwie - zwłaszcza po tym, jak Piqué związał się z Shakirą. Podobno Pep miał na jej punkcie prawdziwą "obsession" i z wypiekami śledził każdy, hmm... krok słynnej pary. Whenever, wherever...

Tymczasem przed nami kolejna walka stulecia: podczas gali MMA Attack 3 zmierzą się Dawid Ozdoba i Robert "Hardkorowy Koksu" Burneika. Może być tym bardziej hardkorowo, że pierwszy z panów waży 50 kg mniej niż drugi i jest jednak raczej striptizerem. Walka Dawida z litewskim Goliatem na razie toczy się w internecie, gdzie kulturyści tradycyjnie prezentują wysoką kulturę, wyzywając się od grubasów itp. Ostatnio Hardkorowy Koksu zaprezentował też (nie)umiejętności wokalne, "śpiewając" dla chippendalesa hit "Ona tańczy dla mnie".

No cóż. Jeden zawodnik potrafi ściągnąć uwagę, drugi spodnie. W następną sobotę okaże się, czy jeden i drugi ściągnie kibiców na swoją walkę.