Jesteśmy jak małżeństwo w separacji, a nawet po rozwodzie, ale mamy wspólne dziecko, którym musimy się zaopiekować - tak Donald Tusk zwrócił się wczoraj do zarządu własnej partii, patrząc jednocześnie na Grzegorza Schetynę. Potem nastąpiły apele o współdziałanie. I zrobiło się miło.

Cezary Grabarczyk zadeklarował, że uda się z wizytą do marszałka aby wypalić cygaro pokoju. Obietnicę spełnił, bo dziś od razu po głosowaniach pojawił się w gabinecie Grzegorza Schetyny.

Wczorajsze zarządu budziło obawy polityków PO, bo ostatnie takie spotkanie opisywane było jako pluton egzekucyjny wymierzony w marszałka. Jesteśmy już za zakrętem - przekonywali mnie posłowie platformy. Premier z marszałkiem dogadali się. Sprawa zakończona.